Z zagranicznych wakacji nie można na pamiątkę przywieźć wszystkiego, co się zechce. Do takich „zakazanych” pamiątek należą na przykład wyroby ze skór węży i dzikich kotów czy przedmioty z kości słoniowej. Mimo że zwykle nie ma problemu z ich kupieniem w sklepach i na straganach z rękodziełem w różnych częściach świata, nie znaczy to, że pochodzą z legalnych źródeł. Zazwyczaj nie mają też nic wspólnego z tradycyjnym rzemiosłem. To jeden z powodów, dla którego powinniśmy odmówić sobie przyjemności nabycia takich pamiątek.
Bardzo dużo zwierząt ginie na potrzeby ruchu turystycznego. W większości są one dzikie – bo to najłatwiejszy i najtańszy sposób na ich zdobycie i szybkie wzbogacenie się. Popyt na takie rzeczy „nakręca” przemysł pamiątkarski i tym samym przyczynia się do spadku liczebności zagrożonych gatunków. Drugim powodem, dla którego nie warto kupować przedmiotów z egzotycznych zwierząt – nawet drobiazgów zawierających tylko kawałek kości czy rogu – jest ryzyko wejścia w konflikt z prawem przy przekraczaniu granic. W świetle przepisów przywożenie do Unii Europejskiej okazów chronionych gatunków, w tym również przedmiotów z nich wykonanych (a więc nie tylko np. wypchanego ptaka, ale też jego piór) bez odpowiednich dokumentów, jest przestępstwem (przed przystąpieniem Polski do Unii – tylko wykroczeniem), za które grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. Znalezione okazy są zatrzymywane, a wobec osoby, która je przewoziła, wszczyna się postępowanie.

Całkowitym zakazem międzynarodowego handlu zostało objętych ponad 800 gatunków zwierząt i roślin (np. wszystkie żółwie morskie, niektóre krokodyle, wiele papug i dzikich kotów), a ponad 30 000 (w tym prawie jedna trzecia to zwierzęta) jest ściśle chronionych tzw. Konwencją Waszyngtońską – Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora (w skrócie CITES).  Po wejściu Polski do Unii obowiązują u nas przepisy wspólnotowe, bardziej restrykcyjne w stosunku do postanowień konwencji. W przepisach unijnych gatunki, którym grozi wyginięcie, zostały wpisane do grup: A, B, C (co z grubsza odpowiada załącznikom I, II i III konwencji) oraz do D.
Niektóre z nich, np. żółw czerwonolicy, często hodowany u nas w akwariach, znalazł się w grupie B, mimo że nie występuje w żadnym załączniku konwencji, zaś jeżozwierz afrykański, z którego kolców wyrabia się spławiki, został „przesunięty” z załącznika III konwencji do grupy A.
Grupa A objęła gatunki najbardziej zagrożone, handel nimi znajduje się pod ścisłą kontrolą, do grupy B wpisano gatunki, które znajdą się w grupie A, jeżeli obrót nimi nie będzie kontrolowany, zaś w grupie C umieszczono uznane przez poszczególne kraje za wymagające ochrony. W grupie D umieszczono te zwierzęta i rośliny, których przywóz musi być rejestrowany. Osoba przewożąca taki okaz z aneksu D wypełnia na granicy odpowiedni formularz.



Przy „kompletowaniu” pamiątek z podróży trzeba się zastanowić nie tylko nad kupnem skorpiona w butelce, ale nawet zabraniem z plaży ułamanej gałązki koralowca czy niektórych muszli (na przykład przydaczni). W świetle przepisów na ich przywiezienie do Polski też powinno się mieć dokumenty CITES otrzymane w organie administracyjnym Konwencji Waszyngtońskiej danego kraju (w Polsce jest nim Ministerstwo Środowiska). Należy je przedstawić do kontroli celnej. Przekonało się o tym wielu turystów na lotnisku w Warszawie czy Gdyni. Wystarczy zajrzeć na strony polskich izb celnych (mamy ich 16 – w każdej pracuje koordynator do spraw CITES), by zobaczyć, jakie okazy chronione konwencją są przemycane – świadomie lub nie – przez granicę.
Celnicy nie mogą narzekać na brak różnorodności – w zeszłym roku zatrzymali m.in. skóry wilków, rysi, niedźwiedzi oraz zebry górskiej Hartmanna, żywe zwierzęta (krokodyl, pyton siatkowany i legwan zielony w Białej Podlaskiej, papugi na lotnisku w Katowicach), specyfiki medycyny dalekowschodniej zawierające pochodne z tygrysa i piżmowca, a nawet (w Poznaniu) dwa fortepiany z klawiszami z kości słoniowej! W 2006 roku zatrzymano w Polsce ponad 6 500 okazów CITES, w tym 2 015 żywych zwierząt.
Dwa lata temu głośno było o czeskich turystach wracających z Argentyny do kraju przez Warszawę. Jakież musiało być zaskoczenie celników na Okęciu, gdy w ich bagażu odkryli 1100 kaktusów, głównie z rodzaju Gymnocalycium i Tephrocactus (oba z aneksu B). Rośliny trafiły do szklarni Ogrodu Botanicznego UW, gdzie można je dziś podziwiać.
Skonfiskowane żywe zwierzęta są przekazywane do zoo, zaś rośliny do ogrodów botanicznych. Natomiast wyroby i pamiątki pozostają w izbach celnych – służą podczas szkoleń i zajęć „uświadamiających” organizowanych przez służbę celną, poza tym pojawiają się na różnych wystawach (np. w Muzeum Ewolucji w Pałacu Kultury i Nauki można teraz obejrzeć wystawę „Zabójcy bez winy” – część eksponatów została udostępniona przez Izbę Celną w Warszawie).
Bardziej spostrzegawczy podróżni na pewno widzieli na lotniskach, m.in. w Gdańsku, Poznaniu, Krakowie i Warszawie, przeszklone gabloty, a w nich skóry dzikich kotów, preparowane nogi słoni, maski ze skorupy żółwia, muszle, koralowce i inne wyroby z ginących gatunków zwierząt. Gabloty to kolejne miejsce, dokąd trafiają skonfiskowane pamiątki – by służyć ku przestrodze wszystkim turystom. n
Konsultacja: Rafał Tusiński – Depart. Polityki Celnej Ministerstwa Finansów

INFORMACJE CITES
Konwencja Waszyngtońska została podpisana w Waszyngtonie (stąd nazwa) w 1973 roku. Do dziś ratyfikowało ją 169 państw (praktycznie wszystkie), w tym w 1989 roku również Polska. Konwencja kontroluje i ogranicza lub nawet zakazuje handlu tymi gatunkami, których liczebność w naturalnym środowisku niepokojąco spada, co grozi ich wyginięciem. www.cites.org
Więcej informacji na temat handlu zagrożonymi gatunkami:
Ministerstwo Środowiska – tel. 022 579 24 07; Depart. Polityki Celnej Ministerstwa Finansów – tel. 022 694 36 99, www.mf.gov.pl;
Koordynator ds. CITES w Izbie Celnej w Warszawie – tel. 022 650 33 02; WWF Polska – tel. 022 849 84 69