O orłach piszemy w styczniowym wydaniu "National Geographic Polska", w numerze, który nazwaliśmy "Księgą rzeczy pierwszych". Prenumeratorzy już go mają w swoich rękach, a od przyszłego poniedziałku dostępny będzie w kioskach w całym kraju.

Bielików mamy dziś w Polsce wyjątkowo dużo. Ornitolodzy sami do końca nie wiedzą, jak duża jest populacja herbowego ptaka Rzeczpospolitej. Statystycy twierdzą, że może tu gniazdować nawet 1700 par. Dlatego właśnie to bielik spośród wszystkich naszych orłów najczęściej daje się złapać w fotograficznym kadrze. O to, jak upolować zdjęcie bielika, zapytaliśmy eksperta.

– Fotograf znajduje łączkę, a obok niej zaciszne miejsce – mówi dr Tadeusz Mizera, ornitolog z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, członek Komitetu Ochrony Orłów. – Etapami buduje szałas, dokarmia mięsiwem pobliskie ptaki. Gdy bieliki przyzwyczają sie do tego miejsca, wystarczy już zasiąść w szałasie i czekać, czekać i jeszcze raz czekać. Bielik stopniowo się oswaja z fotografem i daje coraz więcej szans na zdjęcie. Większość fotografii powstaje w ten sposób.

Inną metodą jest wycieczka nad większy akwen. – Na Zalewie Szczecińskim istnieje "nowa świecka tradycja" – rybacy zabierają fotografów na kuter. Płyną po Zalewie z zapasem ryb. Bieliki widzą to, więc podlatują do kutra. Wtedy rzuca się im te ryby, a te łapią je w szpony, zupełnie jak mewy. Dystans jest co prawda większy, ale to raptem 20-30 metrów, wiec przy dzisiejszej technologii zdjęcia wychodzą tak czy inaczej piękne – tłumaczy dr Mizera.

O tym, jak fotografuje bieliki znany przyrodnik i dziennikarz Adam Wajrak, dowiecie się na www.national-geographic.pl w najbliższych dniach.