"Kto raz usłyszał żurawi klangor i hejnał żurawi, ten głosu tego nie zapomni już nigdy" – pisał swego czasu krajoznawca Lechosław Herz. Zbliżają się dni, gdy ów donośny, słyszalny nawet w promieniu kilku kilometrów głos rozbrzmiewać będzie nad Polską niemal nieustannie.

– Jeszcze nie widziałem w tym roku żurawi, choć czytałem doniesienia o pojedynczych osobnikach widzianych na polach w okolicach Krakowa – mówi ornitolog dr Marian Stój, były wojewódzki konserwator przyrody woj. podkarpackiego.

O kilku żurawiach widzianych wczoraj w gminie Dźwierzuty na Warmii pisze też "Gazeta Olsztyńska".

– Na nizinach czuć już chyba wiosnę, ale tu w górach wciąż jest zima. Za wcześnie jeszcze na obserwacje ptaków w kluczu – mówi dr Stój. Te pojawią się nad południową Polską za tydzień lub dwa, wraz z prądami ciepłego powietrza, z którego korzystają w locie.

Powroty żurawi trwać będą przez marzec i kwiecień. Odbywają się zwykle szybciej niż jesienne odloty na południe. Wtedy, gdy dni są coraz krótsze i chłodniejsze, ptakom wcale się nie spieszy. – Wiosną chcą zająć jak najlepsze stanowiska lęgowe, widać więc u nich pewien pośpiech. W locie mogą pokonywać nawet 300 km na dobę – tłumaczy ornitolog.

Kiedy najlepiej wypatrywać żurawi? – Są takie dni, gdy widać je na niebie niemal nieustannie. Zaczynają się pojawiać o godz. 10 czy 11, a potem co pół godziny leci kolejny klucz. I tak do nocy – mówi dr Stój.

To właśnie m.in. komunikacji w nocy służy ów donośny klangor. Ptaki trzymają się w locie razem, a niemal mistyczny głos, o którego sile pisał choćby Homer w "Iliadzie" ("Z wrzawą ruszyli Trojanie i skwirem rozgłośnym jak ptaki / Niczym żurawie, co z wielkim klangorem w podniebne bezkresy / Wzlatują w ucieczce przed zima, przed ulewą groźnymi upusty / Prują przestworza, zmierzają ku Okeanowi / Na skrzydłach zaś niosą zagładę i śmierć plemieniu Pigmejów / Aby z wyżyn powietrznych uderzyć ćmą na nich wrogą"), ma im ułatwiać wzajemną orientację.

Szacuje się, że lęgi odbywa w Polsce ponad 6 tys. par żurawia zwyczajnego, najwięcej na Warmii i Mazurach. Jego światowa populacja szacowana jest na ok. ćwierć miliona osobników. (Czytaj też: Coraz więcej żurawi nad Biebrzą)

Jeszcze więc chwila i pora będzie zadrzeć głowy do góry i nadstawiać uszu.