Teri Turner Bolton, główna instruktorka i trenerka, spogląda na dwa młode delfiny, Hectora i Hana, które wystawiły nad wodę dzioby i niecierpliwie czekają na komendę.

Butlonosy z instytutu nauk morskich RIMS, placówki badawczo-edukacyjnej na wyspie Roatán u wybrzeża Hondurasu, to starzy profesjonaliści chętni do demonstrowania najrozmaitszych sztuczek. Nauczyły się na komendę wyskakiwać śrubą nad wodę, ślizgać po powierzchni na czubku ogona w pozycji pionowej i machać płetwami piersiowymi do turystów, którzy przypływają tu codziennie statkami wycieczkowymi.

Naukowców z RIMS bardziej interesuje jednak nie to, co delfiny potrafią zrobić, ale co myślą. Gdy dać im ręką sygnał „wymyśl coś”, Hector i Han wiedzą, że trzeba się zanurzyć i wydmuchnąć bąbel powietrza, zrobić salto nad wodą, zanurkować do dna albo wykonać którykolwiek z kilkunastu innych numerów, jakie mają w repertuarze. W żadnym razie nie należy jednak powtarzać sztuczki, którą się już w tej sesji popisały. Niewiarygodne, ale rozumieją, że oczekuje się od nich, by próbowały czegoś nowego na każdej sesji.

Teri składa dłonie nad głową – to jest właśnie komenda „wymyśl coś”. Potem pokazuje dwie złożone pięści, czyli „razem, we dwójkę”. Oba gesty mają skłonić delfiny, żeby pokazały coś nowego, a na dodatek żeby zrobiły to równocześnie.

Hector i Han znikają pod powierzchnią, gdzie obserwuje je Stan Kuczaj, specjalista z zakresu psychologii porównawczej (zwanej kiedyś psychologią zwierząt). Ma ze sobą kamerę i mikrofony, za pomocą których rejestruje kilkanaście sekund głośnych „ćwierkań”. Potem oba delfiny wykonują równocześnie obrót, trzykrotnie uderzając płetwą ogonową o powierzchnię wody.

Teri składa do siebie kciuk i palec środkowy, co sygnalizuje delfinom, żeby dalej wspólnie wymyślały sztuczki. Dwa 180-kilogramowe stworzenia zanurzają się znowu, wymieniają jeszcze kilka piskliwych dźwięków, po czym oba razem wydmuchują chmurę bąbelków powietrza. Potem robią synchroniczny piruet i „chodzą” we dwójkę na ogonach. Po ośmiu idealnie zsynchronizowanych numerach sesja się kończy.

To niezwykłe zachowanie można wytłumaczyć dwojako. Albo jeden delfin naśladuje drugiego niezwykle szybko i dokładnie, a idealna koordynacja jest jedynie złudzeniem, albo  ta wymiana gwizdów i pisków pod powierzchnią była krótkim omówieniem planu działania.

Kiedy szympans wpatruje się łakomie w owoc albo samiec goryla wali się pięściami w klatkę piersiową, by odstraszyć innego samca – bez trudu możemy sobie wyobrazić, co wtedy myśli. Ich inteligencja wydaje się pomniejszoną wersją naszej. Delfiny jednak różnią się od nas ogromnie.

Widzą” za pomocą echosondy, a ten ich zmysł jest tak fenomenalnie precyzyjny, że z 30 m są w stanie określić, czy przedmiot jest wykonany z metalu, plastiku czy drewna. Słysząc echolokacyjne trzaski innego delfina, wiedzą, na co tamten „patrzy”. W przeciwieństwie do małp nie oddychają automatycznie, a śpią jedną połową mózgu. Każde z oczu działa niezależnie od drugiego. Ich inteligencja jest tak odległa od naszej, jakby były przybyszami z obcej planety.

Wydają nie tylko świsty i trzaski, ale też głośne dźwięki o szerokim spektrum częstotliwości.

Używają ich, by przywołać do porządku młode albo odstraszyć rekiny. Naukowcy badający te stworzenia od dawna zastanawiali się, co – jeśli cokolwiek – te odgłosy znaczą. Wydaje się, że społecznie zwierzęta o tak dużych mózgach nie marnowałyby tyle energii na podwodne gadulstwo, gdyby nie niosło ono żadnych treści. A jednak. Choć badania trwają już pół wieku, nie potrafimy nawet powiedzieć, jakie są podstawowe jednostki „mowy” delfinów ani jak się ze sobą łączą.

– Gdyby udało nam się znaleźć wzorzec łączący wydawane dźwięki z działaniami delfinów, byłaby to wielka sprawa – mówi Kuczaj, który o zdolnościach poznawczych tych ssaków napisał więcej artykułów niż ktokolwiek inny na świecie.

Ponieważ jednak wciąż nie ma żadnych dowodów na istnienie czegokolwiek, co można by uznać za język delfinów, część naukowców nie kryje frustracji: Nie ma również dowodów na to, że delfiny nie potrafią podróżować w czasie, nie umieją giąć łyżeczek siłą umysłu i nie wysyłają promieni laserowych przez otwory oddechowe – pisze Justin Gregg w książce Are Dolphins Really Smart? The Mammal Behind the Myth (Czy delfiny naprawdę są inteligentne? Ssak odarty z mitu). Wszechobecne naukowe zastrzeżenie „wciąż jeszcze wielu rzeczy nie wiemy” umożliwiło entuzjastom mowy delfinów wciśnięcie tej idei do nauki tylnymi drzwiami.