Paul Haemig, szwedzki ekolog z Jönköping odwiedził 80 kawiarni i restauracji na południu Szwecji, rejestrując tysiące ptasich wizyt. Jak zauważył, ptaki żerują tam, gdzie stoliki wystawia się na zewnątrz, a zrelaksowana obsługa nie spieszy się ze zbieraniem talerzy. Liczy się także kształt jedzenia – euroazjatyckie kawki lubią długie frytki, zaś mewy przepadają za hot dogami.
 

Spośród ponad 500 gatunków ptaków, jakie występują w Szwecji, Haemig widywał w restauracjach i kawiarniach tylko 13. Nigdy nie pojawiły się na przykład sikory modre, które tak chętnie korzystają z ogrodowych karmników.
 

Co więcej, 13 gatunków zaobserwowanych w placówkach zbiorowego żywienia należy do zaledwie 5 grup mających wspólnego przodka (kladów). Na przykład pliszka siwa jest blisko spokrewniona z wróblem.
 

Zdaniem Haemiga wyjadające z talerzy ptaki robią po prostu to samo, co ich korzystający z resztek po ludzkich posiłkach przodkowie czynili w ciągu milionów lat. Podobne zachowanie mogło wyewoluować wielokrotnie.
 

Naukowiec wskazuje na niemal 60 znanych związków pomiędzy żerującymi ptakami a innymi zwierzętami – od mrówek do mrówników, od wielorybów po guźce. Podobnie jak rudzik korzystający z robaków wydobytych podczas kopania ogródka, miejskie ptaki mają apetyt na dania zamówione w restauracji.
 

Zdaniem Haemiga restauracje i kawiarnie mogą nawet odegrać rolę w ochronie ptaków. W wiejskich restauracjach dożywiają się na przykład wróble i pliszki siwe, których liczebność spada.
 

Źródło: PAP