Jeszcze 300 m i dojdziemy do ścieżki, gdzie czasem przechodzą jaguary. Tam możemy powiesić fotopułapki – mówi lokalny przewodnik podczas wyprawy do rezerwatu Caparo we wschodniej Wenezueli. Tymczasem już po stu metrach czujemy swąd spalenizny, a po dwustu widzimy dymiące zgliszcza tropikalnej puszczy. W tych stronach wypalenie fragmentu lasu i wprowadzenie tam bydła jest równoznaczne z przejęciem ziemi – prawem kaduka, bez ksiąg wieczystych i formalności. Tymczasem deforestacja to obok kłusownictwa główne zagrożenie dla jaguara, największego dzikiego kota obu Ameryk. – Choć wyewoluował w Europie i Azji, to ok. 800 tys. lat temu przeszedł przez most lądowy Beringa do Ameryki Północnej, potem Południowej i tylko tu przetrwał okres zlodowaceń – wyjaśnia prof. Włodzimierz Jędrzejewski pracujący w Wenezuelskim Instytucie Badań Naukowych (IVIC) w Caracas. Polski uczony od trzech lat prowadzi projekt mający na celu ustalenie aktualnego zasięgu występowania jaguara (Panthera onca) w Wenezueli będącej białą plamą na mapie zasięgu tego drapieżnika. Badania mają też wyjaśnić mechanizm, który kształtuje zmienność ekologiczną i genetyczną populacji jaguara w dużej skali przestrzennej.

Fotopułapki montowane przez prof. Jędrzejewskiego (powyżej) łączą funkcje aparatu fotograficznego i kamery. Są uruchamiane (seria zdjęć lub krótki film) przez poruszające się obiekty, które emitują ciepło – począwszy od motyli, przez małe ptaki i gryzonie, po krowy i ludzi. (Fot. Włodzimierz Jędrzejewski)

Przykładów deforestacji takich jak w rezerwacie Caparo jest w Wenezueli mnóstwo. Obszary leśne zamieniane są na pola i pastwiska, co oznacza fragmentację środowiska nie tylko jaguara. Ale ludzkie konflikty z tymi kotami są najbardziej spektakularne. Wśród wszystkich dzikich kotów jaguary mają największą siłę nacisku szczęk. Potrafią przegryźć skorupę żółwia lub czaszkę krowy. Z braku innych ofiar zabijają bydło, konie i osły hodowane na rozległych ranczach – hato. Ponoszący straty hodowcy wynajmują więc myśliwych do polowań na drapieżniki. – Wytropić el tigre jest stosunkowo łatwo. Duży i ciężki kot zostawia dobrze widoczne ślady na piasku czy błocie. Najczęściej polowania prowadzone są z psami, ale zwabia się je też do klatek z przynętą, a w niektórych regionach Wenezueli chwyta z użyciem lassa – wylicza profesor. – Zabicie jaguara i sprzedaż skóry, czaszki i kłów może przynieść ok. 500 dol. – przy średniej pensji w wysokości 150 dol. to solidny zastrzyk. Na indiańskich straganach spod lady można dostać smalec z jaguara leczący artretyzm czy kości kota używane w medycynie chińskiej – komentuje profesor. Oficjalnie zabijanie jaguarów jest zabronione od 1996 r., a czerwona księga IUCN zalicza go do kategorii podwyższonego ryzyka. Jednak w Wenezueli nie ma skutecznych metod kontroli polowań, a programy ochrony drapieżników dopiero raczkują. Zdjęcia i filmy realizowane są zarówno w dzień, jak i w nocy. Wenezuelskie jaguary różnią się znacząco masą ciała (od 40 do aż 150 kg) i ubarwieniem – od dużych rozet typowych dla jaguara po małe cętki, jak u lamparta afrykańskiego. (Fot. Włodzimierz Jędrzejewski)

– Bardzo dużo rozmawiamy z ludźmi, prowadzimy wywiady środowiskowe z hodowcami bydła i myśliwymi, którzy mają wiedzę na temat jaguarów – przyznaje profesor. – Zwykle początkowo są nieufni, ale po wyjaśnieniach celu badań bywają bardzo pomocni. Poszukujemy ich w małych wioskach, czasem bardzo oddalonych od cywilizacji, gdzie „ktoś słyszał, że ktoś widział” np. samicę z małymi czy martwego jaguara. Taka technika śledcza, polegająca na podążaniu tropami ludzi, by trafić na jaguara, stanowi główne źródło informacji o aktualnym rozmieszczeniu i potencjalnych zagrożeniach dla drapieżnika. – Żeby „zobaczyć” jaguara w różnych częściach Wenezueli, zakładamy tzw. fotopułapki rejestrujące obecność jego i potencjalnych ofiar – tłumaczy profesor. Przy okazji zbieramy dane o pumie, ocelocie i innych ssakach, a także o przemieszczaniu się ludzi i działalności myśliwych na danym obszarze. Fotopułapki istnieją już w 17 lokalizacjach, do kolejnych pięciu planujemy wyprawy, co w niestabilnej politycznie i ekonomicznie Wenezueli jest trudne.

Zabicie jaguara i sprzedaż skóry, czaszki i kłów może przynieść ok. 500 dol. – przy średniej pensji w wysokości 150 dol. to solidny zastrzyk. (Fot. Włodzimierz Jędrzejewski) Badania nad jaguarem rozpoczęły się jako wspólny projekt IVIC-u i Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, gdzie przez 25 lat Włodzimierz Jędrzejewski prowadził badania dotyczące ekologii i genetyki ssaków drapieżnych, głównie wilków i rysi. Był też jednym z inicjatorów opracowania sieci korytarzy ekologicznych w Polsce. Jednak profesor, inspirowany książkami Arkadego Fiedlera i Tony’ego Halika, od dzieciństwa marzył o jaguarach. Obecnie w projekt zaangażowanych jest kilku naukowców z IVIC-u i innych instytucji w Wenezueli. Finansowego wsparcia udziela mu też amerykańska organizacja Panthera. Żeby „zobaczyć” jaguara w różnych częściach Wenezueli, zakładamy tzw. fotopułapki rejestrujące obecność jego i potencjalnych ofiar – tłumaczy profesor. (Fot. Włodzimierz Jędrzejewski) Trzykrotnie większa od Polski Wenezuela ma już 43 parki narodowe, ale jednym z celów projektu jest wyznaczenie nowych obszarów ochrony dla jaguara i jego zmienności genetycznej, zdaniem profesora najwyższej w całej Ameryce Południowej. – Program, który chcemy zainicjować, idzie nieco dalej niż inne prowadzone na kontynencie. Postulujemy objęcie szczególną ochroną tych populacji, które mają unikatowy zestaw genów i grozi im szybsze wyginięcie. Czerpiąc z doświadczeń nabytych w Polsce, profesor zamierza wyznaczyć korytarze ekologiczne, których ochrona zapewniłaby swobodną migrację tego kota i wymianę genów. Jaguary zamieszkują różne rodzaje lasów tropikalnych i subtropikalnych, podmokłe łąki, mangrowia, sawanny. Żyją w górach, na nizinach i wybrzeżu, nie stronią od kąpieli w rzekach, gdzie czasem też polują. Oznacza to także odmienne logistyczne przygotowanie do każdej wyprawy. – Jednym z moich najgorszych doświadczeń była praca w Andach – wspomina profesor. – Zawiodła mnie wtedy pogoda i ludzie. Zostałem sam w ulewie z całym ekwipunkiem w nieznanym górzystym terenie, z rwącymi rzekami i wąskimi kładkami okupowanymi przez skorpiony. Szczęśliwie przetrwałem i zamontowałem fotopułapki.

Ścieżkami jaguara przemieszczają się też inne zwierzęta, dlatego nazywany jest on gatunkiem wskaźnikowym. W tym przypadku troska o jeden gatunek oznacza pomoc w ochronie całej fauny neotropikalnej. Wciąż jednak największym zagrożeniem dla jaguarów pozostaje człowiek i tylko zmiana jego stosunku do dzikiej fauny może przynieść poprawę położenia kotów. Ścieżkami jaguara przemieszczają się też inne zwierzęta, dlatego nazywany jest on gatunkiem wskaźnikowym. (Fot. Włodzimierz Jędrzejewski)

Warto wiedzieć: Cętkowani mocarze
■ Jaguar jest trzecim największym przedstawicielem kotowatych (po tygrysie i lwie), ale proporcjonalnie do wagi ciała dysponuje największą siłą.
■ Ze wszystkich lądowych zwierząt porównywalnym uściskiem szczęk mogą się pochwalić tylko diabeł tasmański i hiena cętkowana.
■ Tak mocne szczęki są adaptacją, która umożliwia im przebicie skorupy żółwia.