Zespół naukowców z Uniwersytetu Sussex, Uniwersytetu Oksfordzkiego i szwedzkich uniwersytetów w Aarhus i Goeteborgu przyjrzał się czynnikom, które doprowadziły do wyginięcia fauny w ostatniej epoce lodowej, szukając analogii z obecną sytuacją gatunków wielkich kotów.
 

Badacze wykorzystali do analizy nową ogólnoświatową bazę danych o diecie kotowatych, FelidDiet. Obliczyli, że w naturze pozostało średnio jedynie 25 proc. zwierzyny, na którą polowali przedstawiciele wymarłej megafauny. Większość gatunków, którymi żywiły się tamte drapieżniki dawno wyginęła – zresztą częściowo przy udziale ludzi.
 

Zdaniem naukowców właśnie masowe znikanie gatunków będących ofiarami wielkich drapieżników było głównym czynnikiem, który przyczynił się do wymarcia tych zwierząt.
 

Czy podobny los czeka obecnie żyjące wielkie koty? Badacze uważają, że już się tak dzieje. Wraz ze znikaniem zwierzyny łownej, kolejne gatunki drapieżników stają przed szybko rosnącym ryzykiem wyginięcia.
 

Z analizy naukowców wynika, że w naturze pozostało tylko 39 proc. zwierzyny łownej afrykańskich lwów oraz tylko 37 proc. gatunków, na które polują pantery sundajskie, zamieszkujące Borneo i Sumatrę.
 

"Nasze badanie pokazuje wprost, że jeśli zwierząt, na które polują wielkie koty, będzie ubywać w takim tempie, to lwom, tygrysom, lampartom i gepardom grozi (wyginięcie – przyp. PAP)” – potwierdza jeden z autorów badania, dr Chris Sandom z Uniwersytetu Sussex.
 

Naukowiec uważa, że powinniśmy wyciągnąć wnioski z wydarzeń ostatniej epoki lodowej i "zmusić pilnie rządy do ochrony zarówno wielkich kotów, jak i ich zwierzyny łownej”.
 

Prof. David Macdonald z Uniwersytetu Oksfordzkiego przypomina z kolei, że bez wymierania zwierząt – w którym miał udział człowiek – w plejstocenie, w większości miejsc na Ziemi istniałoby dziś od jednego do pięciu więcej gatunków kotowatych.
 

W Europie Zachodniej pozostał tylko jeden reprezentant większych kotów: ryś euroazjatycki. Zdaniem badaczy zamieszkiwałyby ją jeszcze co najmniej trzy duże kotowate, gdyby przetrwały mniejsze gatunki, na które mogłyby polować.
 

Źródło: PAP