Program Polski Himalaizm Zimowy, kontynuowany przez Janusza Majera, ma się dobrze. Polacy działają w najwyższych górach świata. W samym sezonie letnim odbyły się 2 wyprawy: na Broad Peak i K2. Program rozszerzono. Pod nazwą Polskie Himalaje będzie wspierać działalność w górach wysokich, nie tylko zimą. Czas na podsumowania.

Zaprogramowani na Himalaje
Zainicjowany przez Artura Hajzera program Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 miał kontynuować polską tradycję zdobywania 8-tysięczników zimą. Po tragedii na Broad Peak i śmierci Hajzera funkcjonowanie PHZ stanęło pod znakiem zapytania. Działania jednak kontynuowano, program przyjął imię założyciela, a kierownictwo objął Janusz Majer. Polski Związek Alpinizmu ustalił, że program zostanie rozszerzony. Polskie Himalaje, bo taką nazwę przyjął projekt w zmienionej formie, mają na celu: zdobywanie gór trudnymi technicznie drogami w stylu alpejskim, eksplorację dziewiczych rejonów górskich oraz zdobywanie najwyższych gór zimą, czyli kontynuację PHZ. To też szkolenia młodych himalaistów i promowanie samodzielnie wspinających się kobiet. Polskie Himalaje stawiają przed sobą jeszcze jeden cel: zdobycie Złotego Czekana – prestiżowej nagrody za najlepsze przejście sezonu.

Himalaizm Zimowy… latem

Założenie jest takie: himalaiści w sprzyjających, letnich warunkach zapoznają się z drogą na szczyt, którą następnie spróbują pokonać zimą. Lato 2014 miało minąć pod znakiem niezdobytych zimą wierzchołków: Nanga Parbat i K2. Ze względu na zagrożenie atakami terrorystycznymi, wycofano się z pomysłu zdobycia tej pierwszej, a celem zastępczym stał się Broad Peak Middle - liczący 8016 m szczyt, położony na terenie Pakistanu. Od 10 czerwca do 4 sierpnia działała tam polska wyprawa. Pod Broad Peak ruszyła 9-osobowa grupa, podzielona na 2 zespoły. Pierwszy, w składzie: Kacer Tekieli, Jarosław Gawrysiak i Krzysztof Stasiak, atakował wierzchołek Middle. Szczytu nie udało się osiągnąć. Powyżej 7900m nastąpił odwrót. Zadecydowało długie oczekiwanie na idącego wolno Stasiaka oraz złe samopoczucie Tekieli.
- Nauczyliśmy się, ze trzeba przestrzegać okresów regeneracji. To, co wydawało się, że pokonamy w 10 minut, zajmowało 40 – tłumaczył. Drugi zespół: Agnieszka Bielecka, Piotr Tomala, Marek Chmielarski, kierował się na wierzchołek główny. Broad Peak to wyjątkowa góra, bo szczyt poprzedza specyficzna, niemal pozioma grań na ponad 8 000 m n.p.m. - To chyba lepiej niż pionowa? Niekoniecznie.
– Pokonanie tej odległości zajmuje godzinę, a przebywanie na takiej wysokości po prostu niszczy organizm – tłumaczyła Agnieszka Bielecka.
Na szczycie udało się stanąć. Tym samym Bielecka została 3. Polką, którą zdobyła Broad Peak. Na K2 od strony Pakistanu, drogą trudniejszą i dłuższą, ruszyła wyprawa w składzie: Janusz Gołąb, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Paweł Michalski . Na szczycie udało się stanąć Gołąbowi i Kaczkanowi. Uczestnicy skarżyli się na słabą widoczność podczas powrotu. Dlaczego drugi zespół zawrócił? 
- Byłem za wolny – wyjaśnił Paweł. -Bezpieczny powrót byłby niemożliwy.

Pierwsza pomoc: część praktyczna

Jednym z elementów szkolenia jest przygotowanie ratownicze. Tę część polska wyprawa zaliczyła w praktyce. Równocześnie na Broad Peak działał zespół Tajwańczyka i Meksykanów. Okazało się, że Tajwańczyk ma objawy choroby wysokościowej, a jego stan pogarsza się. Na pomoc ruszyli Mariusz Grudzień, Grzegorz Bielejec, Marek Chmielarski i Krzysztof Stasiak. Marek wycofał się z powodu odmrożeń, a Krzysiek tracił siły po ataku szczytowym. Pozostałym po ok. 3 godzinach udało  się namierzyć Tajwańczyka. Podali mu leki i tlen.
- Kiedy tam szliśmy, nie wiedzieliśmy, w jakim jest stanie– mówił Grzesiek. Bariera językowa nie pozwalała na dokładne sprawdzenie stanu chorego. Zasygnalizował potrzebę fizjologiczną, a to oznaczało, że jest świadomy. Mężczyznę udało się uratować i sprowadzić na dół. Reprezentant Przedstawicielstwa Tajwanu w Polsce podziękował polskiej wyprawie za udzieloną pomoc.
– Jesteśmy wdzięczni. To było prawdziwe bohaterstwo. Nasi alpiniści muszę się jeszcze dużo nauczyć od polskich kolegów – mówił. 
Zaproponował nawet polsko-tajwańską współpracę. - U nas też są wysokie góry.

Podsumowanie sezonu

Kierownik programu Polskie Himalaje, Janusz Majer na konferencji PZA mówił, że cele tegorocznego projektu zostały osiągnięte. Przede wszystkim uczestnicy wrócili cali i zdrowi, w dobrej komitywie, jako grupa partnerów. Majer dopiero jako trzeci cel wymienił zrealizowane wejścia szczytowe.
- Zespół był zgrany, nikt się nie wymigiwał od pracy, była wola walki – dodała Agna. - Sama przyjemność!