Oetzi to przydomek nadany szczątkom człowieka zmarłego ok. 3300 lat p.n.e., którego ciało, zamrożone w lodowcu alpejskim w Południowym Tyrolu, znaleziono w 1991 r. Od tego momentu co pewien czas pojawiają się kolejne doniesienia dotyczące zmumifikowanych szczątków.
 

Pięć lat temu naukowcy zbadali genom Oetziego. Teraz naukowcy z międzynarodowego zespołu odkryli, że w tym, co dawniej było treścią żołądka człowieka lodu, obecne były bakterie Helicobacter pylori.
 

Bakterie te towarzyszą ludziom także dziś. Ich obecność zwiększa ryzyko wystąpienia m.in. zapalenia żołądka typu B (które może prowadzić do powstania nowotworu) i wrzodów trawiennych. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że H. pylori infekuje ok. 70 proc. ludzi w krajach rozwijających się i ok. 30 proc. w krajach rozwiniętych, choć u większości zakażonych choroba nie rozwija się.
 

Naukowcy zastanawiali się, czy to możliwe, że H. pylori zakażała ludzi także tysiące lat temu. "Dowody na obecność bakterii Helicobacter pylori znajduje się w tkankach żołądka współczesnych pacjentów. Sądziliśmy, że znalezienie czegokolwiek jest bardzo mało prawdopodobne, gdyż śluzówka żołądka Oetziego praktycznie nie istnieje" - tłumaczy jeden z autorów badania, paleopatolog Albert Zink z European Academy (EURAC) w Bolzano.
 

Naukowcy z EURAC, z uniwersytetów: w Kilonii (Niemcy), Wiedniu (Austria) i Venda (RPA), a także Instytutem Nauki o Historii Człowieka im. Maxa Plancka w Jenie wpadli na pomysł pozyskania całego DNA z treści żołądka. "Kiedy się to udało, mogliśmy odróżnić sekwencje poszczególnych bakterii i odtworzyć genom Helicobacter pylori sprzed 5300 lat" - opowiada mikrobiolog Frank Maixner z EURAC.
 

Wspólna historia człowieka i bakterii
 

Naukowcy znaleźli potencjalnie zjadliwy szczep bakterii, na który za życia reagował układ odpornościowy Oetziego. "Stwierdziliśmy obecność białek markerowych, które obserwujemy także dziś u pacjentów zakażonych bakteriami Helicobacter" - mówi mikrobiolog.
 

Naukowcy przypominają, że powikłania związane z obecnością H. pylori (takie jak wrzody) pojawiają się u ok. jednej dziesiątej zakażonych osób - głównie starszych. "Nie można powiedzieć z dużą dozą pewności, czy Oetzi miał takie problemy z żołądkiem" - mówi Zink. Wyjaśnia, że tkanki jego żołądka nie zachowały się, a to właśnie w nich najszybciej można wykryć obecność tego problemu. Teoretycznie jednak możliwe jest, że człowiek lodu faktycznie miał wrzody.
 

Naukowcy założyli, że Helicobacter obecne u Oetziego powinny reprezentować taki sam szczep, jaki stwierdza się u współczesnych Europejczyków. Zaskoczyło ich jednak stwierdzenie, że jest to szczep typowy dla mieszkańców Azji Środkowej i Południowej.
 

Naukowcy spekulują, że dawniej istniały dwa typy szczepów tych bakterii: afrykański oraz azjatycki, który w pewnym momencie przekształcił się we współczesną wersję europejską. Ponieważ bakteria ta jest zwykle przenoszona pomiędzy członkami rodzin, historia populacji ludzkiej ma sporo wspólnego z historią samej bakterii.
 

Do niedawna zakładano, że ludzie neolityczni, w momencie, gdy przestali wędrować i zostali rolnikami, nosili już ten europejski szczep. Badania Oetziego świadczą jednak, że tak być nie musiało.
 

Źródło: PAP