Nagranie pochodzi z załogowej misji na orbitę okołoksiężycową Apollo 10, ostatniego lotu doświadczalnego, stanowiącego próbę generalną przed zaplanowanym lądowaniem człowieka na Księżycu.
 

W maju 1969 r., kiedy misja mijała oddaloną od Ziemi stronę Księżyca, astronauci usłyszeli dziwny dźwięk. Chwilowo pozbawieni łączności z Ziemią trzej astronauci wsłuchiwali się w kosmosie w coś, co określili jako "kosmiczną muzykę".
 

Kiedy wznowili łączność z Houston, astronauci nie wspomnieli o tym kontroli misji - z obawy, że kontrola naziemna będzie zaniepokojona ich stanem psychicznym, co mogłoby zaważyć na udziale w przyszłych misjach.
 

50 lat w archiwach
 

Choć zapis rozmów astronautów z misji został już wcześniej opublikowany i udostępniony do publicznej wiadomości, samo nagranie zaprezentowano dopiero teraz. Przedstawiono je w ramach nowej serii Discovery Science - Science Channel, poświęconej "zagadkowym plikom NASA" (NASA's Unexplained Files).
 

Na nagraniu słychać dziwne gwizdy o niskiej częstotliwości.
 

"Słyszycie to? Ten gwiżdżący dźwięk? Łuuuuu" - mówi na nagraniu pilot lądownika księżycowego Eugene Cernan.
 

Mówiąc o dźwiękach, uczestnicy misji używają również określenia "dziwna muzyka".
 

W ciągu godziny załoga kilka razy komentuje słyszalne w słuchawkach ich hełmów, surrealistyczne dźwięki.
 

Na nagraniu Cernan wraz z pilotem modułu dowodzenia John Young kilka razy powtarzają z obawą, że "nikt im nie uwierzy" - wynika z zapisu rozmowy, przedstawionej przez amerykańskie media.
 

Cytowani w mediach amerykańskich eksperci do tej pory nie potrafią jednoznacznie wskazać źródła odgłosów.
 

To nie pierwszy raz, gdy usłyszano gwiezdną muzykę
 

Przypominają, że podobne dziwne dźwięki pojawiły się podczas lotu sondy Cassini po orbicie Saturna. W tym wypadku za źródło dźwięków uznali naładowane cząstki, przechodzące przez magnetyczne otoczenie Saturna. W przypadku misji okołoksiężycowej takie wyjaśnienie nie wystarcza - zaznaczają specjaliści dodając, że Księżyc nie ma atmosfery ani pola magnetycznego. Trudno więc oczekiwać, by przelot mógł wywołać podobny efekt, słyszalny przez radio.
 

Według techników odpowiedzialnych za łączność radiową dźwięk mógł powstać w wyniku zakłóceń z powodu wyjątkowo małej odległości pomiędzy radiami dwóch modułów statku kosmicznego.
 

Nie przekonuje to astronauty misji Apollo 15, Ala Wordena. "Załoga Apollo 10 była bardzo oswojona z odgłosami, jakie powinna słyszeć. Logika podpowiada mi, że jeśli coś tam się wówczas nagrało - to znaczy, że coś tam wówczas było słychać" - uważa.
 

Podobne doświadczenie było udziałem Michaela Collinsa, pilota misji Apollo 11. Wspominał on, że słyszał podobny, "dziwny dźwięk łuu-łuu". Przyjął, że jest to efekt zakłóceń radiowych.
 

Źródło: PAP