Według szacunków za dekadę już co dwudziesta ciężarna urodzi bliźnięta, a za 40 lat być może nawet co druga. I to mimo że Homo sapiens „z natury” jest tzw. gatunkiem monoowulacyjnym, co oznacza, że w jednym cyklu płodności u samicy dojrzewa jedno zdolne do zapłodnienia jajeczko. Podobnie jest u naszych najbliższych kuzynów – szympansów, goryli i orangutanów, gdzie opisywana w niewoli częstość bliźniaczych urodzeń wynosi odpowiednio 2,36 proc., 0,75 proc. i 1,1 proc.

Eksperci nie są zgodni co do przyczyn wzrostu liczby bliźniąt. Jedni upatrują ich głównie w zmianach środowiska i sposobu odżywiania. Obecne zarówno w mięsie zwierząt hodowlanych, jak i w glebie czy wodzie substancje hormonopodobne mogą zwiększać liczbę komórek jajowych dojrzewających jednocześnie w jednym cyklu. Inni twierdzą, że „winne” są socjologia i demografia – kobiety coraz później decydują się na dziecko, a u 40-latki szansa na bliźniaki rośnie sześciokrotnie (to efekt podwyższonego stężenia hormonu FSH w przysadce, które poza tym również jest dziedziczne). W USA bliźnięta stanowiły ponad 1/5 urodzeń u kobiet powyżej 45. roku życia i tylko 2 proc. u nastoletnich matek.

Nie bez znaczenia jest też rozwój technik wspomaganego rozrodu – zarówno stymulacji hormonalnej, jak i zapłodnienia in vitro. Z danych jednej tylko Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Warszawie wiadomo, że o ile do końca XX w. odsetek porodów bliźniaczych nie przekraczał 1,5 proc., to w minionej dekadzie wzrósł do niemal 5 proc., z czego 1/5 była wynikiem stosowania technik wspomaganego rozrodu.

Trzeba pamiętać, że te dane odnoszą się tylko do popularniejszych bliźniąt dwujajowych, zwanych fachowo dizygotycznymi. Taka para dorasta co prawda we wspólnej macicy, ale powstaje w wyniku niezależnego zapłodnienia dwóch komórek jajowych dwoma różnymi plemnikami. Bywa, że pochodzącymi od dwóch różnych ojców. Ma zatem ze sobą tyle wspólnego co zwyczajne rodzeństwo. Takie heterozygotyczne bliźnięta mogą np. mieć różny kolor skóry. Znany jest przypadek angielskich bliźniaczek, których rodzice sami pochodzili z mieszanych rasowo małżeństw. Jedna z dziewczynek ma jasną skórę i blond włosy, druga zaś i skórę, i włosy ma bardzo ciemne. Szanse na to, że w dwóch plemnikach i dwóch jajeczkach znajdowały się różne zestawy genów odpowiedzialnych za kolor skóry i że „białe” trafiły akurat na „białe”, a „czarne” na „czarne”, określono jako mniej niż jedna na milion.

Więcej emocji budzą jednak bliźnięta monozygotyczne powstałe z jednego jajeczka matki. Są zawsze (no, prawie) tej samej płci i wyglądają niemal identycznie. Przyczyna podziału pojedynczego zapłodnionego jaja na dwa niezależne byty jest nieznana, a częstość urodzin takich bliźniąt jest zbliżona na całym świecie (0,3–0,4 proc.). Identyczne bliźniaki dzielą ze sobą nie tylko macicę, ale i łożysko, a często także błony płodowe. W takich parach dochodzi np. do podkradania krwi i jeden z płodów rozwija się kosztem drugiego. W skrajnych przypadkach może to prowadzić do obumarcia jednego z bliźniąt jeszcze w macicy. Bywa, że bliźniaka odkrywa się po latach, przy okazji badań kontrolnych, jako masę komórek tkwiących w płucu czy jamie brzusznej. Czasem bliźnięta są zrośnięte. Najbardziej uznana teoria mówi, że dzieje się tak, gdy zygota dzieli się bardzo późno, po 12 i więcej dniach od zapłodnienia, i wtedy nie do końca się to udaje.

Mniej więcej 1/4 identycznych bliźniąt można by nazwać lustrzanymi. Powstają, gdy zapłodnione jajo „decyduje się” podzielić na dwa stosunkowo późno (ok. siódmego dnia). Takie bliźniaki różnią się niczym lustrzane odbicia, jedno jest np. prawo-, a drugie leworęczne, jedno ma pieprzyk na lewym, a drugie na prawym ramieniu itp.

Dzięki postępom genetyki udało się odkryć istnienie nieznanych wcześniej typów bliźniąt, np. seskwizygotycznych. W 2007 r. opisano parę, która po matce dziedziczyła dokładnie te same geny, a po ojcu – różne. Był to efekt zapłodnienia jaja przez dwa plemniki i losowego odrzucenia jednego kompletu genów w trakcie podziału tak powstałej zygoty. Jedno z nich było hermafrodytą, drugie – chłopcem.