Pamiętacie nerwowe rytuały Adama Miauczyńskiego, bohatera filmu “Dzień Świra”? To typowe przykłady nerwicy natręctw, czyli zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Najnowsze badania pokazują, że odpowiedzialny za nie może być jeden konkretny receptor w mózgu, a to otwiera pole do skuteczniejszego leczenia.
 

Grupa naukowców z Duke University opublikowała na łamach “Biological Psychiatry” wyniki swoich badań. Opisują hodowlę myszy pozbawionych genu o nazwie Sapap3, który odgrywa ważną rolę w tworzeniu się synaps w mózgu. Myszy jego pozbawione miały tendencje do ciągłego mycia się, wręcz na poziomie obsesji. To pozwoliło wysunąć hipotezę, że właśnie ten gen może być odpowiedzialny za występowanie nerwicy natręctw u ludzi. Jej najbardziej znanym objawem jest właśnie obsesyjne mycie rąk.
 

Żeby sprawdzić czy mają rację autorzy badań stymulowali ośrodki w mysich mózgach, a konkretnie część ciała prążkowanego. Stamtąd wychodzą neurony tworzące połączenia bezpośrednie i pośrednie. Stymulowanie połączeń bezpośrednich daje efekt wywoływania akcji, a połączeń pośrednich – jej wstrzymanie.
 

Myszy pozbawione Sapap3 miały znacznie więcej połączeń bezpośrednich, co przekładało się na powtarzanie w kółko tych samych czynności. Po dokładniejszym badaniu naukowcy ustalili, że chemiczny receptor o nazwie mGluR5 jest odpowiedzialny za nerwicę u myszy. Dodatkowo najprawdopodobniej jest on także przyczyną nadaktywności połączeń w mózgu myszy.
 

Gdy naukowcy spróbowali zdeaktywować mGluR5 okazało się, że po zaledwie kilku minutach nerwica myszy ustąpiła. To oznacza nadzieję dla cierpiących na ten rodzaj zaburzeń, choć na leki dla ludzi oparte na tych badaniach prawdopodobnie przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.
 

Źródło: IFLS


Zobacz kolejny odcinek naszego serialu "Warto spróbować" - tym razem nasza reporterka rusza na tor rowerowy!