Tak jak Francuzi nie mogliby żyć bez wina, Meksykanie bez tortilli, tak Włosi nie wyobrażają sobie życia bez kawy. Mocnej, aromatycznej, która stawia na nogi. Chociaż krzewów kakaowca w Italii się nie uświadczy, to właśnie tu można wypić najlepsze espresso czy cappuccino na świecie. Trzeba jednak wiedzieć, jak je zamówić, a także kiedy i gdzie wypić. Tak by w Rzymie zachowywać się jak rodowici rzymianie.

Co?

Choć wielu z nas dałoby głowę, że najpopularniejszym napojem we Włoszech jest espresso, to rzadko usłyszy to słowo we włoskim barze. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Tubylcy zamiast niego zamawiają po prostu un caffè. Druga w kolejce językowych nieporozumień stoi kawa macchiato. W przeciwieństwie do tego, czym jest w reszcie Europy, czyli dużą kawą z mlekiem, we Włoszech jest to un caffè tylko z odrobinką mleka. Macchiato znaczy przecież „zaplamiona”. Jeżeli mamy ochotę na duży kubek aromatycznego napoju z mlekiem, musimy zamówić caffè latte lub latte macchiato. Poproszenie o samo latte łączy się z podaniem szklanki mleka. Jeszcze gorzej skończą ci, którzy marzą o orzeźwiającej zimnej latte i poproszą o latte caldo. Na stół wjedzie bowiem kubek gorącego mleka. Kawa we Włoszech niejedno ma imię. Dlatego przed przyjazdem do Italii konieczne jest szybkie szkolenie z kawowego nazewnictwa. (Fot. Shutterstock)

Gdzie?

W Rzymie na kawę nie chodzi się do kawiarni, tylko do baru. Te czekają na pierwszych gości od rana. Bo żaden szanujący się rzymianin nie zacznie dnia bez mocnej kawy. Zazwyczaj wypija ją na stojąco. I to nie z powodu pośpiechu (stać tak może nawet kilkadziesiąt minut, rozmawiając  z baristą i resztą gości), ale z powodu oszczędności. Gdy pijemy kawę przy barze, nie płacimy za tzw. coperto, czyli za obsługę. Różnica cen może być ogromna – ta sama kawa przy stoliku kosztuje nawet dwa razy więcej niż ta spożywana na stojąco! We Włoszech zapomnijcie też o sieciówkach. Tutaj nie ma międzynarodowych kawowych korporacji. A wraz z nimi nie uświadczycie ich specjalności, np. frappuccino  i innych tego typu wynalazków. Gdy pijemy kawę przy barze, nie płacimy za tzw. coperto, czyli za obsługę. (Fot. Forum)

Jak?

Mocne caffe pijemy na raz. Sączenie po łyku mija się z celem, bo cała kawa to tak naprawdę kropla gęstego płynu. Zawsze dostaniemy do niego szklankę wody. Często z kranu. Dlaczego? Podobno kawa jest dla pobudzenia, a woda dla ugaszenia pragnienia. Poranne cappuccino możemy za to degustować wraz z cornetto, czyli z rogalikiem. To typowy włoski zestaw śniadaniowy (W Italii zapomnij o jajecznicy z kilku jaj i kanapkach). Niektórzy maczają croissanta w mlecznej piance, a dopiero później wypijają płynną kawę. Inni wolą rwać cornetto na kawałki. Tu dowolność jest pełna. Od jedzenia ważniejsza przecież jest kawa. Włoskie śniadanie? Cappuccino i cornetto. Najlepiej spożywane na stojąco w pobliskim barze. (Fot. Shutterstock)

Kiedy?

Najczęstszym grzechem kawowym popełnianym przez turystów jest zamawianie cappuccino po śniadaniu (a właściwie po 11 rano). Dla Włochów to nie do pomyślenia! Po południu odpadają też macchiato, caffè latte i inne odmiany tego przysmaku z mlekiem. Mieszkańcy Italii tłumaczą to tym, iż mleko źle wpływa na trawienie. Zupełnie inaczej niż sama kawa. Ta pomaga w przetrawieniu włoskich przysmaków. Dlatego też zawsze zamawia się ją po posiłku (nigdy przed lub w trakcie). Nie zdziw się więc, jeżeli kelner odmówi ci podania cappuccino po obiedzie. Z pewnością zrobi to nie tyle ze złośliwości, co z troski. O twoje zdrowie!