Göbekli Tepe, prehistoryczne miejsce kultu, wypełniają tajemnicze filary w kształcie litery T, obok nich owalne i prostokątne struktury z kamienia. Miejsce to liczy sobie 11,6 tys. lat i uznawane jest za najstarsze sanktuarium na świecie. Odkąd odkryto je dwie dekady temu, teoria, iż ludzie osiedlili się i zajęli rolnictwem, nim zaczęli praktykować religię, została poddana krytyce. Archeologowie badający Göbekli Tepe doszli do wniosku, że było dokładnie na odwrót. Plemiona prowadzące zbieracko-łowiecki tryb życia przybywały tu na ceremonie religijne, a z czasem osiedliły się w pobliżu, by móc regularnie oddawać się nabożeństwom.
 

W obrębie murów świątyni odkryto sześć kamiennych koryt. Największe mogło pomieścić 160 l płynu. Archeolodzy sugerują, że były używane do warzenia prostego piwa z dzikich traw.
 

Podczas analiz osadu ze środka naczyń Zarnkow odkrył ślady szczawianów – kruchych białawych substancji chemicznych powstałych po połączeniu wody z ziarnem. Jedno z naczyń zawierało kość barkową dzikiego osła; jej kształt i wielkość idealnie wprost nadawały się do mieszania spienionego i fermentującego wywaru ziaren z wodą. Wzgórza wokół Göbekli Tepe usłane były setkami szkieletów zwierzęcych, głównie gazeli, i pociętymi jakby na grilla kawałkami kości turów, prehistorycznych kuzynów krowy.
 

Można więc wywnioskować, że obszary te niejednokrotnie służyły jako miejsca biesiad, które przyciągały do siebie koczujących zbieraczy i łowców. Spożycie alkoholu mogło pełnić funkcję ceremonialną. Było sposobem na wprowadzenie się w stan odmiennej świadomości, dzięki któremu nawiązywało się kontakt z duchami. Ale w Göbekli Tepe odkryto jeszcze inną ciekawostkę. Wygląda na to że, organizatorzy biesiad rozdawali grillowane mięsa zwierza i alkoholowe napitki… w nagrodę. Gospodarze, nim goście siedli do uczty, prosili ich, by najpierw pomogli reszcie podnosić do góry olbrzymie filary (ważące nawet 16 ton), które tak licznie wypełniają dzisiejsze ruiny.
 

I tak naprawdę schemat ten powielany jest do dziś. – Za przysługę w podzięce wciąż komuś kupujemy zgrzewkę piw – mówi Jens Notroff z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego. Teoria głosząca, że w Göbekli Tepe alkohol był formą zapłaty za pomoc, liczy sobie 50 lat. Podobnie jak pogląd, że to piwo bardziej niż chleb zainspirowało naszych przodków do osiedlenia się i uprawy zbóż.
 

Zbiór dzikich traw, z których warzono piwo i częstowano gości, mógł się okazać niewystarczający. Narodziła się więc potrzeba, by mieć stałe i pewne zapasy. To ona popchnęła ludzi najpierw do sadzenia traw, a z czasem wyhodowania z nich wydajnych zbóż, takich jak jęczmień, pszenica i inne znane obecnie gatunki. Pierwsze ślady udomowionych roślin wskazują, że była to pszenica samopsza znaleziona zaledwie 40 km od stanowiska Göbekli Tepe. Zbieżność tych faktów jest dla niektórych sugestywna.
 

Ale bezpośrednich dowodów nie ma. I tak jak Zarnkow przyznaje, że szczawiany w korytach tureckiej świątyni świadczą o obecności ziarna, tak nie może być pewien, czy nasiona poddano fermentacji. Możliwe, że z ziaren nie powstawało piwo, lecz kasza, którą karmiono pracowników.
 

Patrick McGovern, choć dopuszcza niepewność teorii, mocno popiera tezę, iż to piwo pojawiło się na świecie wcześniej niż chleb. W 2004 r. opublikował pracę, w której opisuje znalezienie śladów napoju wykonanego z ryżu, owoców głogu, miodu i dzikich winogron w Jiahu w Chinach zaledwie kilka tysięcy lat później niż cywilizacja Göbekli Tepe. Mieszkańcy wspomnianego obszaru rolnictwem zajęli się całkiem niedawno. Umieli za to przyrządzać wyszukane drinki – piwo, wino czy miód pitny. Potwierdza to kombinacja odkrytych składników, a także obecność kwasu winowego. To pierwsze ślady tak różnorodnej produkcji alkoholu na świecie.