17 lipca 2015 roku sonda kosmiczna NASA New Horizons zbliżyła się do Plutona i po raz pierwszy od jego odkrycia w 1930 roku mogliśmy z bliska zobaczyć ten mały lodowy świat.
 

Sonda w całe trzy minuty przekroczyła planetę karłowatą, ale dużo dłużej trwała przeprawa przez cały system oraz oglądanie Plutona  i jego wielkiego księżyca Charona oraz czterech małych księżyców: Styx, Nix, Hydra i Kerberos. 
 

Dane zebrane podczas tego chwilowego spotkania nie przestają zaskakiwać naukowców, a Pluton nadal jest ulubieńcem społeczeństwa. U.S. Postal Service wydała nawet edycję specjalną znaczków nawiązującą do edycji z 1991, kiedy Plutona jeszcze nie odkryto. 
 

- Jest w Plutonie coś, co inspiruje i budzi zainteresowanie ludzi bardziej niż przy innych obiektach, nad którymi pracowałam – twierdzi członek ekipy New Horizons Carly Howett z Southeast Research Institute w Kolorado. 
 

Informacje z sondy nadal napływają do wyczekujących naukowców, a oto kilka niespodziewanych faktów już odkrytych dzięki misji New Horizons. 
 

Po względem geologicznym Pluton żyje
 

Niektóre z cech Plutona są najbardziej niezwykłe w całym układzie słonecznym, w tym rozległe pole lodowe z metanem przypominające skórę węża. Jednak w głębi Pluton jest czymś więcej, niż tylko dziwnym tworem – zasadniczo rewiduje nasze wyobrażenie o tym, jak działa kraina lodu. 
 

Przed lotem sondy kosmicznej New Horizons naukowcy myśleli, że Pluton na swoich skrajnych obszarach nie skrywa wiele aktywności geologicznej – tam, gdzie temperatury są zdecydowanie głębinowe i wszystko zamarza w sekundę. 
 

Oczywiście obserwacje z Ziemi pokazywały, że lód może sezonowo przesuwać się na powierzchni Plutonu, jednak zespół nie był przygotowany na wyniki New Horizons: Pluton jest, bądź był w bardzo niedalekiej przeszłości, geologicznie żywy. Materiały na jego powierzchni są uzupełniane w procesie napędzanym przez ciepło pochodzące z wnętrza plutoidu.
 

- Byłam mocno zdziwiona aktywnością na Plutonie, ze względu na jego dużą odległość od Słońca – tłumaczy członek zespołu Cathy Olkin z Southwest Research Institute i wskazuje na rozlegle, liczące 1200 km szerokości, pole lodowe zwane Sputnik Planum (Równina Sputnika).     
 

Gładkie zamarznięte pole jest podzielone na wielokątne komórki sugerujące, że poniżej zachodzi proces konwekcji, rodzaj wrzenia w zwolnionym tempie. 
 

- Oczekiwaliśmy pewnej aktywności związanej z  interakcjami pomiędzy powierzchnią Plutona i atmosferą, kiedy ten obiega Słońce, ale nie masy lodu azotowego wielkości kilku amerykańskich stanów – podkreśla członek zespołu Oliver White z Ames Research Center NASA w Kalifornii.
 

Lodowce z azotu i pływające góry 
 

Lodowce wpływające na Sputnik Planum zawierają w sobie lód azotowy, ale co dziwne,  zachowują się jak lodowce na Ziemi. W miarę poruszania się, te egzotyczne lodowce przepływają obok olbrzymich pływających gór z lodu wodnego. Przenoszą duże kawałki pozostałości po lodzie i żłobią kanały na powierzchni Plutona. 
 

Nadal nie wiadomo, czy te wody również wyżłobiły kanały – twierdzi Członek zespołu Will Grundy z Lowell Observatory. A to co znajduje się pod powierzchnią, może również zatopiony ocean, poki co pozostaje zagadką – dodaje.
 

Kolejną niewyjaśnioną tajemnicą są dwie duże góry z zagłębieniami na szczycie. Jeśli naukowcy się nie mylą, te góry – nazwane Wright i Piccard Mons – są lodowymi wulkanami wyrzucającymi na powierzchnię lawę złożoną z lodowatych mieszanek, a nie buchającą magmę. 
 

- Zawsze pierwsze dokładne obejrzenie czegoś rodzi dużo więcej pytań niż odpowiedzi – podkreśla Grundy.  – A przynajmniej tak to wygląda. 
 

Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.
 

Tekst: Nadia Drake

 


Zobacz kolejny odcinek naszego serialu "Warto spróbować" - tym razem nasza reporterka podejmuje wyzwania kajakarstwa górskiego!