Żeby docenić bogactwa Marché de Saint-Ouen, najlepiej zarezerwować sobie cały dzień. Zgubić się w labiryntach krętych uliczek, pójść na lunch do kultowego bistro Chez Louisette, zjeść ślimaki w maśle czosnkowym, posłuchać na żywo piosenek Edith Piaf. Pogadać z antykwariuszami. Nie spieszyć się. Brocante, czyli targi staroci, są we Francji instytucją. Każda niemal maleńka wieś ma swoje „brocante” choćby tylko raz na rok, i to właśnie tam można znaleźć najlepsze okazje. Problem tylko, że czasem trzeba zjeździć dziesiątki takich targów, by znaleźć coś ciekawego. W Paryżu, choć na superokazję nie ma co liczyć, wybór jest zawsze ogromny. Paryski Marché de Saint-Ouen to tak naprawdę  piętnaście targów przyklejonych jeden do drugiego, każdy o innej specjalności i atmosferze. Elegancki Malassis, snobistyczny Biron, Paul Bert z meblami. Mój ulubiony? Vernaison! To tu w 1885 roku zaczęła się historia całego targu de Saint-Ouen, kiedy nowe prawo zmusiło handlarzy-włóczęgów do przeniesienia straganów za mury miejskie. Można tu dostać XIX-wieczne filiżanki, stare kieliszki po kilka euro za sztukę, porcelanowe lalki, przełączniki do światła sprzed wojny, sukienki z lat 50. Nieco dalej sklepik Les Porte-Clés (alejka nr 5, stoisko 88) – w ofercie pięć tysięcy breloczków z lat 60. Jednak najbardziej zadziwia mnie butik Aux Lys de France (alejka nr 1, stoisko 23), gdzie wypatruję ludzką czaszkę. Dowiaduję się, że pochodzi z Borneo i jest to rytualnie spreparowana czaszka kogoś, kto trafił do łowców głów z plemienia Dayak. W porze lunchu antykwariusze z Ouen popijają wino przy zabytkowych stolikach. To, co urzeka mnie najbardziej, to właśnie ten leniwy klimat. Nie tylko mnie. Woody Allen nakręcił tu kilka scen najnowszego filmu Midnight in Paris. A targ Ouen warto zobaczyć jeszcze przed premierą.

CO WARTO PRZYWIEŹĆ?

ZABYTKOWE MEBLE Te z pchlego targu Biron i Paul Bert często wypożyczane są jako rekwizyty do filmów kostiumowych. Do wyboru wszystkie epoki – od Ludwika XIV czy Napoelona III (drogie) po stuletnie, popularne (bardzo tanie). Na zdjęciu hiszpański stół z połowy XIX  w., kupiony na targu Biron. Dębowy blat z jednej deski ma dwa metry długości. Ułożono go na misternie kutych metalowych nogach. Cena: 1600 euro

TRZY PORADY UPOLOWAĆ JAK OKAZJĘ?

1. Rozmawiać ze sprzedawcami. To pasjonaci! Jeśli wykażemy choć niewielką znajomość rzeczy, może ona zostać nagrodzona niższą ceną. 2. Jak uniknąć podróbek? Zwracać m.in. uwagę, czy wszystkie elementy przedmiotu wyglądają na równie stare. 3. Nie bać się niskich cen. Nie wszystko, co wiekowe, musi być drogie. Ważne, żeby nam się podobało.

NO TO W DROGĘ: PARYŻ

Waluta: euro

  • do Marché de SaintOuen najłatwiej dojechać metrem (stacje Porte de Clignancourt lub Garibaldi). Czynne: od sob. do pon., od 9.30 do 18.00, www.marchesauxpuces.fr oraz www.parispuces.com już za 400 zł w obie strony (Air France, LOT, Easy Jet, Wizzair).
  • pensjonaty, tzw. chambres d’hôtes (np. www.gites-de-france.com); uroczy i niedrogi (jak na Paryż) hotel  Grand Hôtel Français (trzy gwiazdki), www.grand-hotel-francais.fr
  • breloczek z lat 60. – 1 euro;
  • zabytkowy korkociąg – 3 euro;
  • lustro z epoki Napoleona III – 250 euro,
  • XIX-wieczna laska z rączką z kości słoniowej w kształcie głowy psa – 820 euro.
  • Wszystkie ceny do negocjacji.