Dzika dolina Noteci Kto szuka ciszy i spokoju w okolicach Piły, powinien udać się na wędrówkę po tutejszych lasach, gdzie co chwilę przecinają nam drogę strumienie i małe rzeczki spływające do zapomnianych jezior. Niektóre mogą zadziwić swoją barwą, np. czerwonawą, wywołaną zawartością związków żelaza. Mnie najbardziej zauroczył Wielki Bytyń koło Wałcza. Właśnie tu podglądałem bawiące się w samo południe wydry i spokojnie pasące się jelenie. Kąpiele w kryształowej wodzie przy zachodzącym słońcu były ukojeniem dla pogryzionego przez komary ciała.
Jezioro Wielki Bytyń jest w znacznej części objęte ochroną rezerwatową, podobnie jak okoliczne lasy. To wyjątkowo urokliwe miejsce. Zbiornik ma nieregularną linię brzegową z tajemniczymi zatokami. Wysokie, sięgające do 30 metrów skarpy porośnięte są bukami, a w sąsiedztwie jeziora znajdziemy też mroczne parowy i torfowiska. Nad ranem nad bagnami unosi się gęsta mgła...
Po ziemi pilskiej płyną niesamowite rzeki, szkoda, że wiele uregulowano w latach 60. i 70. Gdyby nie te prace, największa rzeka regionu – Noteć, mogłaby konkurować z Biebrzą o palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o bogactwo przyrody. Kiedyś, z licznymi mokradłami,  skutecznie oddzielała Pomorze od Wielkopolski. Dolina porośnięta była olsami, brzezinami i łęgami wierzbowo-topolowymi. Przeprawy przez Noteć znajdowały się tylko w miejscach, gdzie dolina gwałtownie się zwężała – w Ujściu, Czarnkowie, Wieluniu i Santoku.
Pomimo niszczycielskich zapędów człowieka przyroda Noteci cały czas ma się nieźle. Są lata, kiedy na wiosnę rzeka wylewa jak dawniej, a na rozlewiskach spotkamy tysiące migrujących ptaków. Jesienią zaś miejsce to można polecić na obserwacje dużych koncentracji stad żurawi, które nocują tu na torfowiskach, a każdego poranka wylatują na żer na okoliczne pola.