Badacze z politechnik w stolicy Meksyku i stanie Georgia w USA twierdzą, że wiele meksykańskich piramid jest właśnie wyrazem modlitwy do boga deszczu. Modlitwy, która rozbrzmiewa do dziś, dzięki stopom tysięcy turystów. Wchodząc po stopniach wydrążonej piramidy El Castillo w Chichén-Itzá, można usłyszeć, jak w miarę zbliżania się do szczytu kroki zaczynają rozbrzmiewać niczym krople deszczu spadające do ogromnego wiadra.

Ale El Castillo nie jest jedyną muzyczną piramidą. Jorge Cruz i Nico Declercq odkryli, że dźwięki o podobnej, „kroplowej” częstotliwości powstają przy wchodzeniu np. na nierównostopniową i pełną w środku Piramidę Księżyca w Teotihuacán. Zdaniem inżynierów zjawisko przenoszenia i wzmacniania dźwięku nie zależy zatem od tego, czy budowla jest pełna, czy pusta w środku, ale raczej wynika z odbicia fal od nierównej powierzchni, ich rozproszenia i wzmacniania tylko niektórych częstotliwości.

Choć El Castillo jest uznawana za świątynię pierzastego boga-węża Kukulcana, zdaniem Cruza mogła ona, podobnie jak Piramida Księżyca, być poświęcona także bogowi deszczu Chaacowi. W obu znaleziono bowiem jego maski. Być może starożytni Majowie konstruowali swe świątynie właśnie po to, by pod stopami wiernych rozbrzmiewały „muzyką kropel”, wysyłając modlitwę do boga deszczu.

– Większość, jeśli nie wszystkie piramidy Majów zostały stworzone jako święte góry, wokół których zbierały się chmury, dając deszcz – twierdzi Francisco Estrada-Belli, archeolog z Boston University.