Od kilkunastu minut wspinamy się bardzo krętą drogą prowadzącą do kamiennego miasteczka usadzonego na szczycie wzgórza. Im wyżej wjeżdżamy, tym piękniejszy widok otwiera się na pagórki pokryte intensywnie zielonymi rzędami winorośli i lazurowe morze. Dojeżdżając do zakrętów zwalniamy i – tutejszym zwyczajem – naciskamy na klakson, nasłuchując, czy nie odpowie nam sygnał ostrzegający przed nadjeżdżającym z przeciwka pojazdem.

Przed pierwszymi domami droga kończy się małym placykiem, na którym stoi już kilkanaście samochodów. Dalej jechać się nie da, bo uliczki miasteczka są zbyt wąskie, a często przegradzają je schody. Na piechotę przechodzimy na plac przed kościołem, gdzie zazwyczaj dzieciaki grają w piłkę, ale dziś na wyłożonym kamiennymi płytami rynku, właśnie kończą nakrywać długie stoły. Atmosfera jest odświętna. Orkiestra dęta stroi instrumenty, przedstawiciele lokalnej winiarskiej kooperatywy lustrują rzędy pięciolitrowych butelek wypełnionych miejscowym winem, a nieopodal na ruszcie piecze się prosiak. Tuż po zachodzie słońca rozpocznie się zabawa. Festyn ku czci patronki starego kościółka. Wpłacamy kilka euro wpisowego i szykujemy się na imprezę, która potrwa do białego rana.

KAMIENNE MIASTO

Takich maleńkich borghi – średniowiecznych miasteczek, które w niemal niezmienionej postaci przetrwały do dzisiaj, jest we Włoszech ponad 1000. Wchodząc na stronę internetową viaggio-italiano.it możemy ściągnąć na telefon lub tablet darmową aplikację, która pomoże nam zaplanować podróż tak, by zwiedzić jak najwięcej borghi, rozrzuconych wzdłuż całego Półwyspu Apenińskiego. 260 najpiękniejszych, zrzeszonych jest w ekskluzywnym klubie www.borghipiubelliditalia.it. Takie miejsca to kwintesencja słonecznej Italii. Życie tu toczy się innym rytmem. Do odmierzania czasu nie używa się zegarka, tylko pór roku. Ludzie tu są bliżej natury, co ma swoje odbicie w stylu życia i kuchni.

W ZGODZIE Z NATURĄ

Gdy borghi powstawały tysiąc lat temu – czasem na miejscu jeszcze starszych osad z czasów Cesarstwa Rzymskiego, były to małe osiedla skupione wokół zamku bądź willi lokalnego suwerena. Niekiedy do dziś możemy zobaczyć zarys średniowiecznych murów otaczających miasteczko. Każda osada była samowystarczalna. Uprawiano oliwki, winorośl, warzywa i owoce. Strumienie i pobliskie morze dostarczało ryb, a na górskich łąkach pasły się stada owiec. Mieszkańcy takich miasteczek rzadko opuszczali swoje strony. Bez problemu znajdziemy tu nocleg w domu zamieszkiwanym przez jedną rodzinę od kilkunastu pokoleń.

Agroturystyka to doskonały sposób na bliższe poznanie regionalnych zwyczajów, kulinarnych specjalności. Takie wakacje gwarantują niezmącony relaks, bliski kontakt z naturą i mieszkańcami. W gospodarstwach będziemy mogli skosztować ekologicznych, typowych dla regionu produktów. Zatrzymując się w rodzinnych gospodarstwach poznamy w każdym domu przepis na „absolutnie najlepszą” minestrone – zupę ze świeżych warzyw, którą jada się w całych Włoszech (ale w każdym regionie smakuje inaczej). W znalezieniu gospodarstwa agroturystycznego na naszej drodze pomoże nam strona www.agriturist.it

NAJLEPSZE WŁOSKIE JEDZENIE

Dobrym pomysłem jest połączenie zwiedzania borghi z jednym ze 150 szlaków winiarskich (podpowiedzi znajdziemy na www.movimentoturismovino.it. A jeśli zastanawiamy się, który z włoskich regionów wybrać na urlop w tym roku, warto dać się skusić Wschodniej Lombardii. W 2017 roku kraina położona na wschód od Mediolanu została wybrana Europejskim Regionem Gastronomicznym. Między alpejskim podgórzem, zjawiskowo pięknym Jeziorem Garda, a Cremoną – miastem słynącym z najlepszych budowniczych skrzypiec, odbywa się do końca roku kulinarny festiwal, którego miłośnik Włoch nie może przegapić. Szczegóły znajdziemy na stronie www.eastlombardy.it

Informacja turystyczna dotycząca Włoch: www.italia.it