Występująca na terenie Nowej Zelandii roślina Kunzea ericoides, zwana po maorysku kānuka daje miód, który ma zbawcze działanie dla borykających się z opryszczką. Przeprowadzone i opisane niedawno przez Medical Research Institute of New Zealand (MRINZ) badanie kliniczne dało obiecujące wyniki. W niedalekiej przyszłości miód z kānuka może stać się alternatywą dla kremów przeciwwirusowych.
 

Wirus opryszczki HSV należy do jednego z najczęstszych, szacuje się, że jego nosicielami jest 80% ludzkości. U większości nie występują objawy chorobowe, jednak u niektórych pojawiają się nawracające kłopoty ze skórą i błonami śluzowymi.
 

Pośród poważniejszych powikłań, które wirus może wywołać warto wymienić zapalenie spojówki i rogówki, skóry oraz opryszczkowe zapalenie mózgu. Istnieje prawdopodobny związek opryszczki z występowaniem raka szyjki macicy.
 

Wirus atakuje błony śluzowe człowieka (stąd często kojarzony jest z wypryskami na ustach oraz narządach płciowych), człowiek jest jego naturalnym środowiskiem występowania.
 

Właściwości zdrowotne miodu są znane od lat. Wykorzystywano go w tradycyjnym ziołolecznictwie, do dziś bywa składnikiem leków i suplementów diety. Ostatnio, wraz z rozwojem „medycznej kontrkultury” (medycyna alternatywna i naturalna) twórcy leków sięgają ponownie po ten sprawdzony składnik. Wśród korzystnych właściwości miodu wymienia się: poprawa samopoczucia, skuteczność w zapobieganiu infekcji, poprawa jakości snu, „detoks” wątroby.
 

Próbki, które badane są przez naukowców nie pochodzą oczywiście z pierwszej lepszej pasieki lub słoika. Te docierające do laboratoriów są sterylne i bogatsze w substancje antybakteryjny.
 

Z Australii i Nowej Zelandii pochodzi także miód uzyskiwany z innego gatunku roślin – mānuka (Leptospermum scoparium), który można dostać w Polsce. Ma on działanie kojące w przypadku ran, ułatwia ich oczyszczanie. Kānuka jest, można powiedzieć, kuzynem tego rodzaju, występuje w pobliżu nowozelandzkich lasów i na wzgórzach.
 

Naukowcy połączyli próbki miodu kānuka z gliceryną i porównali to z mieszanką kremu z 5% akyklowiru. To organiczny związek chemiczny o działaniu antywirusowym. Znajduje się w szeregu leków przeciw opryszczce.
 

Badacze z MRINZ następnie przydzielili po jednej z terapii każdemu z 952 ochotników i ochotniczek. Mieli oni aplikować sobie krem lub miód z gliceryną w ciągu 72 godzin od wystąpienia opryszczki, a potem 5 razy dziennie do momentu zniknięcia problemu skórnego. Po zebraniu informacji o wynikach okazało się, że używający akyklowiru borykali się z symptomami 8-9 dni i mieli otwarte bąble przez 2 dni. Użytkownicy miodu mieli znacznie lepsze wyniki. Warto jednak zaznaczyć, że badanie to nie było tak zwaną podwójną ślepą próbą uznawaną w medycynie za „złoty standard”.
 

Badacze z MRINZ opublikowali swoje wyniki w naukowym BMJ Open co pozwala mieć nadzieję, że takie badania będą jeszcze przeprowadzone.