Według relacji pracowników zaczęło się od próby konserwacji oświetlenia w gablocie z maską. Podczas jej przenoszenia została złapana z nieodpowiedniej strony. Doszło do uszkodzenia i kawałek bezcennej brody faraona odpadł. Chcąc natychmiast pozbyć się problemu pracownicy doszli do wniosku, że raczej nikt nie zauważy różnicy jeśli przykleją brakujący element żywicą epoksydową.
 

Niestety zauważyli, a jak już zauważli, to się bardzo zdenerwowali. Dyrektor muzeum i konserwatorzy przekonują, że nie można na skróty reperować takich skarbów, których konserwacja w takim wypadku zajęłaby kilka dni żmudnej pracy. Z wypowiedzi dyrektora wynika, że brodę przyklejono byle jak, zagrażając jednocześnie innym fragmentom maski.
 

Pracownicy zostali oskarżeni o uszkodzenie skarbu sprzed ponad 3 tysięcy lat i zajął się nimi prokurator.
 

Źródła: Gizmodo, CNN, The Guardian