Średnia temperatura na Ziemi wzrosła o 0,85OC od końca XIX w. Największy skok ciepła odnotowano od 1960 r. i to właśnie ten okres przedstawiono na mapie. Co ciekawe, w niektórych rejonach blisko Antarktydy temperatury wręcz spadły od 1960 r., ale w okolicach Arktyki wzrosły nawet o 9 stopni.
 

Naturalne cykle klimatyczne tłumaczą skokowość i nierównomierność ocieplenia, ale nie wyjaśniają, dlaczego odnotowujemy rosnącą tendencję do stałego ocieplania się atmosfery, która zniwelowała efekt chłodzący popiołów wulkanicznych.
 

W ostatnim półwieczu ociepleniu towarzyszył wzrost emisji dwutlenku węgla wynikający z szybkiego rozwoju przemysłu. Wyzwanie, jakie stoi przed człowiekiem, to znalezienie sposobu na powstrzymanie tych emisji, a co za tym idzie zmiany klimatu, w ciągu najbliższych 50 lat.
 

Największy wzrost widać na dalekiej północy, tam gdzie znajdują się lodowce. Wraz z ich roztapianiem się podnosi się poziom oceanu. Nie jest to dobra prognoza dla nadmorskich miast i osiedli