Według badaczy był on jeszcze mniejszy niż odkryty w 2004 roku homo floresiensis, człowiek z Florens (wyspa w Indonezji), zwany popularnie hobbitem. Wzrost człowieka z Luzon oceniono na 1,2 metra. Żył w okresie plejstocenu, ponad 50 tysięcy lat temu.

Co ciekawe, choć człowiek z Luzon jest podobny wzrostem do hobbita, ma także wiele cech wspólnych z innymi naszymi przodkami: charakterystyczną krzywiznę kości stóp i palców jak australopitek oraz zęby przedtrzonowe, podobne do tych spotykanych u Homo habilis, australopiteka i Homo erectus.

- Skamieliny pokazują połączenie morfologicznych cech, które nie są spotykane u innych gatunków homo, co wskazuje na nowy gatunek, który nazwaliśmy Homo luzonensis – mówi kierujący badaniami Florent Détroit z Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu.

Armand Salvador Mijares prezentuje znalezione kości i zęby. Fot. AP/Associated Press/East News


Odkrycie szczątków w Luzon to nie kwestia jednego wydarzenia, a lat ciężkiej pracy. Pierwszą kość małego palca w jaskini Callo znaleziono w 2007 roku. Kolejne wyprawy badawcze pojawiły się w tamtym miejscu w 2011 i 2015. Łącznie udało się odnaleźć 13 skamieniałości: kości dłoni i stóp i 7 zębów należących do dwóch dorosłych osobników oraz dziecka. Jedno ze znalezisk datuje się na około 50 tysięcy lat temu, co wskazuje na to, że człowiek z Luzon był na Ziemi w tym samym czasie co Homo sapiens, neandertalczyk, człowiek z Denisowej Jaskini oraz hobbit.

Jak wyglądał nasz mały przodek?

Trudno jednoznacznie określić jego wygląd. Naukowcy zwracają uwagę, że dysponują elementami, z których na razie trudno jest poskładać całość, nie wspominając już o rekonstrukcji takich rzeczy jak na przykład wygląd twarzy. Pewne jest to, że ludzie z Luzon byli niscy, drobnej postury, mieli mniejsze zęby od hobbitów, do tego ich palce były zakrzywione, co ułatwiało wspinanie się na drzewa. Na ziemi poruszali się w postawie wyprostowanej, na 2 nogach. Po co mu zatem tak dziwne palce?

Naukowcy przekonują, że na pewno nie jest to przykład gatunku, który „wrócił na drzewa”, a raczej może to wynikać z przystosowywania się do warunków życia na wyspie. Czy jednak cechy te nie zmieniły ich chodu z dwunożnego na poprzedni? Tego obecnie określić się nie da. To zresztą nie jedyna zagadka, którą trzeba będzie wyjaśnić. Choćby to w jaki sposób ludzie z Luzon byli związani ze swoimi krewnymi na stałym lądzie. Wyspa Luzon nie ma połączenia z lądem przynajmniej 2,6 milionów lat.

Odnalezione zęby na Luzon / Fot.  FLORENT DETROIT/AFP/East News

Na wyspie odnaleziono także ślady zabijania zwierząt sprzed 700 tysięcy lat temu, co może sugerować, że pewna populacja azjatyckich Homo erectus (na przykład z Chin) mogła przekroczyć barierę morza i osiedlić się na wyspie. Ich dalszy rozwój to efekt odizolowania populacji. Nie byłby to jedyny gatunek endemiczny żyjący na Luzon. Rozwiązanie tej zagadki to plan na przyszłość zespołu pod kierownictwem Florenta Détroit.

Niestety nie udało się wyekstrahować DNA z kości. Ciepły i wilgotny klimat Filipin przyczynił się do utraty tej informacji w szczątkach. Nie oznacza to jednak, że nie ma szans na jego pozyskanie. Możliwe, że uda się je pozyskać z białek zawartych w szczątkach.

Jaskinia Callo / Fot. Getty Images

Źródło: Live Science