Jak płaczą mężczyźni? Jak kobiety?

Na początku płacz jest jedną z niewielu dostępnych form komunikacji. Niemowlę poprzez płacz komunikuje swoje niezaspokojone potrzeby. Z czasem, gdy zasób słownictwa staje się większy, uczy się zastępować płacz komunikatem słownym.

Wraz z upływem lat płaczemy coraz mniej, a dotyczy to zwłaszcza chłopców. Ta różnica między chłopcami a dziewczynkami zaczyna być widoczna już ok. 11 roku życia. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Marleen C. Becht i  Ad J. J. M. Vingerhoets, dorosła kobieta płacze średnio 2-3 razy w miesiącu, a mężczyzna - raz. Pomimo spekulacji, że  różnice te wynikają ze zmian hormonalnych w okresie dojrzewania, nie znaleziono wiarygodnego związku między częstotliwością płaczu a menstruacją. Jak tłumaczy Leah Sharman z University of Queensland powodem tego zjawiska są najprawdopodobniej kulturowe oczekiwania: mężczyźni muszą być "twardzi", emocjonalność jest bowiem domeną kobiet ("nie maż się", "nie bądź baba", "chłopaki nie płaczą"). Dotyczy to krajów kultury zachodniej, w których kobiety zdecydowanie częściej przyznają się do płaczu niż mężczyźni. (W innych kulturach ta różnica jest mniejsza, a czasem nie ma jej wcale).

Co ciekawe, badania wskazują, że mężczyźni, którzy pozwalają sobie na płacz w odpowiednich kontekstach emocjonalnych, są odbierani jako bardziej sympatyczni niż ci, którzy tego nie robią, a ronienie łez nie zagraża ich ocenie męskości. Mężczyźni najczęściej przyznają się do płaczu w sytuacji śmierci bliskiej osoby lub ukochanego zwierzęcia domowego i rozstania

 

Dlaczego płaczemy?

Naukowcy od lat zastanawiają się, dlaczego płaczemy. Niektórzy sugerują, że w czasie płaczu w naszym organizmie uwalniane są substancje chemiczne, która zmniejszają stres lub zwiększają pozytywne uczucia.

- Tak naprawdę wciąż nie wiemy zbyt wiele o płaczu, a większość badań opiera się na opisie własnych wrażeń. A to, czy płacz komuś służy to kwestia indywidualna - komentuje Sharman z University of Queensland.

Dlaczego więc płaczemy? Najczęściej udzielana odpowiedź brzmi: bo to przynosi ulgę. Uważa się, że płacz możemy pomocny w trudnej emocjonalnie sytuacji, ponieważ na zasadzie katharsis pozwala uwolnić się od negatywnych uczuć. (Po coś wymyślono melodramaty i wyciskacze łez! Nie bez powodu mówi się też „dać upust emocjom”). Nie ma to jednak naukowego potwierdzenia: jak wynika z badań: płacz czasem poprawia nastrój, a czasem go pogarsza.

Daje się też zauważyć tendencja, że im więcej czasu minęło od ostatniego płaczu lub gdy badani mówili o płaczu ogólnie, nie odnosząc się do konkretnej sytuacji, tym bardziej prawdopodobne, że uważali płacz za pomocny.

Badacze uważają, że płacz można traktować jako alarm - sygnał dla samego siebie,  który pozwala dowiedzieć się, że coś jest nie tak i skłania do podjęcia takich działań, które pomogą zmniejszyć uczucie niepokoju (koncentracja uwagi na innych czynnościach, medytacja).

 

Z drugiej strony płacz jest narzędziem społecznym. Pokazuje innym, że coś dzieje się nie tak i możesz potrzebować wsparcia. Potwierdzają to eksperymenty, w czasie których badanym pokazywano zapłakane twarze, twarze radosne i neutralne. Jak się okazało, oglądanie płaczących wywoływało większy smutek w obserwatorze, ale też skłaniało go do okazania większego wsparcia i większej dostępności emocjonalnej (mniej unikania).

 

Co się dzieje w ciele, kiedy płaczesz?

Naukowcy próbowali sprawdzić, czy płacz zmniejsza poziom hormonu stresu - kortyzolu i czy przynosi inne korzyści fizyczne, takie jak odprężenie (co by mogło wyjaśnić, dlaczego płaczemy, gdy odczuwamy ból emocjonalny lub fizyczny).

- Stwierdziliśmy, że płacz nie ma wpływu na poziom stresu, a ludzie którzy płakali wcale nie byli bardziej wytrzymali na ból niż ci, którzy nie płakali. Natomiast ci, którzy łkali, mieli większą kontrolę nad tempem oddychania. Można więc uznać, że płacz jest strategią radzenia sobie z napięciem i sposobem na uspokojenie się - podsumowuje Sharman.

Badacze podkreślają, że płacz to bardzo indywidualny proces. To, czy płaczesz i jak często, może być związane. A to jak często pozwalamy sobie ronić łzy jest związane jest z kulturą, płcią i emocjonalną ekspresją

Nie ma też czegoś takiego, jak właściwa ilość płaczu. O ile nie jesteś fizjologicznie niezdolny do płaczu, w literaturze nie ma czegoś takiego, jak „za dużo” lub „za mało” płaczu. Ważne jest, aby pamiętać, że płacz jest częścią wyrażania emocji (niekoniecznie ich odczuwania). Jeśli jednak wydaje Ci się, że płaczesz częściej niż normalnie, warto zastanowić się nad konsultacją z lekarzem lub psychologiem.

Hanna Gadomska

Źródło: sciencealert.com