Pani Marzena Ożarek Szilke należy do grupy bioarcheologów oraz archeologów, którzy wyznaczyli sobie naprawdę trudne zadanie. Chcą przebadać duży zbiór mumii ludzkich, zwierzęcych oraz niekompletnych między innymi za pomocą tomografu i promieni Roentgena. Ale to tylko część badań, szczegóły metody objęte są tajemnicą. 
 

Kiedy udaje mi się dodzwonić do pani Ożarek Szilke jest już wieczór po mocno pracowitym dla niej dniu. Wczoraj (16.12.2015) podpisała protokół odbioru czterdziestu mumii z Muzeum Narodowego w Warszawie. Eksponaty pochodzą z Egiptu i trafią do kliniki w Otwocku, gdzie będą poddane badaniom. Mimo zmęczenia słychać  nieskrywaną ekscytację eksperymentem. 
 

- Dwie mumie dorosłych osób, dwie mumie dzieci, dwie czaszki oraz mnóstwo mumii zwierzęcych i pojedynczych fragmentów - wymienia i tłumaczy czego dokładnie będą w nich szukać. Po pierwsze amulety, które mogą skrywać bandaże, po drugie naukowcy sprawdzą kości i poszukają śladów na nich śladów zmian i chorób. Ich metoda ma być delikatna i nieinwazyjna, chodzi o to by dowiedzieć się jak najwięcej nie naruszając samego eksponatu. Gdy uda im się obfotografować i prześwietlić wnętrza mumii zamierzają wykonać różnymi technikami rekonstrukcje i trójwymiarowe modele zmumifikowanych ludzi i zwierząt.
 

Po zakończeniu prac będzie można stanąć twarzą w twarz z Egipcjaninem z czasów starożytnych, lub zobaczyć jak wyglądały zwierzęta z tamtych czasów. Wśród zwierzęcych mumii są koty, sokoły, ibisy, baran, a nawet mały krokodylek. Co ciekawe najtrudniej prześwietlić jest właśnie barana. Zwierzę ma 60 cm w kłębie i jak tłumaczy badaczka - trzeba go postawić na wózku i jeździć nim w przód i w tył poprzez częściowo przemontowany tomograf.
 

Mumie mogą wiele opowiedzieć o czasach i ludziach gdy powstały. Jedną z rzeczy, na którą badacze zwrócą uwagę w przypadku mumii dziecięcych i dorosłych są tak zwane linie Harrisa. Tworzą się one na kościach w momencie gdy młody organizm rośnie i zdarzy się wtedy wypadek lub silna choroba. Wtedy na krótką chwilkę kości przestają rosnąć, a ślad po tym zostaje właśnie w postaci linii. 
 

Oprócz badaczy z Warsaw Mummy Project oraz radiologów z Międzynarodowego Centrum Onkologii Affidea w Otwocku do grupy ma dołączyć z czasem także ekipa kryminologów z Rzymu. Włosi mają doświadczenie w badaniach nad mumiami. Cały projekt ma potrwać kilka miesięcy, jest on na bieżąco dokumentowany i filmowany przez naukowców. 
 

- Testujemy przede wszystkim metodę - mówi Ożarek Szilke - jeśli okaże się skuteczna będziemy mogli ją opatentować i oferować innym placówkom badawczym na całym świecie. Czujemy, że inni patrzą nam na ręce.
 

Autor: Błażej Grygiel

 Trwa wyprawa Traveler Adventure Team w Austrii! Zobaczcie przelot dronem nad Alpami!