tekst: Piotr Milewski

Jest lipiec roku 1887. Pod pokładem panuje okropny odór, upał i wilgoć. Dwudziestoletni młodzieniec od wielu dni nie wie, gdzie jest. Musi stale uważać, by nie wplątać się w bójkę i uniknąć rabunku. Jest przestraszony i wycieńczony. Marzy tylko o tym, by postawić stopę na stałym lądzie i odetchnąć świeżym powietrzem. „(…) wszyscy leżeli na podłodze, tarzając się we własnych wymiocinach, odmawiając jedzenia i w chwilach rozdrażnienia pragnąc szybszej śmierci” – opisuje ten czas później w liście do ojca. Wraz z tłumem więźniów od wielu dni podróżuje na statku, który wyruszył z Odessy w rejs na Sachalin – wyspę katorżników. Tam rozpocznie się najważniejszy okres w jego życiu, choć szlachecki syn, jeszcze o tym nie wie.

Spiskowa młodość

Gdy jesienią 1866 roku przychodzi na świat w dworze Zułów na Kresach Wschodnich, nikt nie spodziewa się, jak kręte będą koleje jego losu i że jego życie będzie nieustanną wędrówką. Pierwsze lata dzieciństwa upływają na zabawie w rodzinnym majątku, ale już w wieku ośmiu lat młody Bronisław przenosi się do Wilna, gdzie podejmuje naukę w gimnazjum. Gdy kończy lat 20 trafia do Petersburga, w którym zaczyna studia prawnicze na uniwersytecie. Jest pilnym studentem, ale sama teoria mu nie wystarcza. Już wtedy budzi się w nim dusza społecznika i niezgoda na niesprawiedliwość społeczną i wykorzystanie słabszych, uczucia, które popchną go w przyszłości do pracy u podstaw wśród rdzennych ludów Dalekiego Wschodu.

Jest rok 1887. 21-letni Bronisław z młodszym bratem Józefem, przyszłym Marszałkiem, bierze udział w przygotowaniach zamachu na cara Aleksandra III. Spisek zostaje zdekonspirowany. Carskie władze nie patyczkują się z domniemanymi spiskowcami. Wyrok: kara śmierci. Stracony zostaje jeden z nich – Aleksander Uljanow, starszy brat Włodzimierza, znanego później pod nazwiskiem Lenin. Na szczęście dla Bronisława wyrok zamieniony zostaje na 15 lat katorgi na wyspie Sachalin. Po wielu tygodniach jazdy pociągiem i statkiem przez Moskwę, Odessę i Szanghaj dociera na okrytą złą sławą wyspę.

Pobyt na wyspie katorżników nie jest łatwy. Surowy klimat, długie zimy i odległość od Europy są dla młodego człowieka olbrzymim wyzwaniem. W gruncie rzeczy cała wyspa jest więzieniem o zaostrzonym rygorze i obozem pracy w jednym, w którym rządzi prawo silniejszego. Nieprzyzwyczajony do ciężkiej, fizycznej pracy i tak trudnych warunków młodzieniec radzi sobie tam jednak najlepiej jak potrafi. Ma też szczęście. Zwolniony z wycieńczającej pracy w tartaku, zajmuje się pracami biurowymi, gromadzi zbiory dla lokalnego muzeum oraz prowadzi obserwacje meteorologiczne. W czwartym roku zesłania Bronisław poznaje Lwa Sternberga. Słynny etnograf inspiruje Polaka do podjęcia prac naukowych, początkowo wśród Niwchów i Oroków.

Małżeństwo Ajnów z niedźwiadkiem. Fot. Wikimedia Commons

Pięć lat później ukazuje się jego praca opisująca obserwacje klimatyczne na Sachalinie, wysoko oceniona przez grono naukowe w Petersburgu. Piłsudski wysłany zostaje na południe wyspy, gdzie prowadzić ma badania meteorologiczne. Podczas tego wyjazdu po raz pierwszy styka się z Ajnami – ludem zamieszkującym południowy Sachalin, Wyspy Kurylskie oraz wyspę Hokkaido. To właśnie to spotkanie wpłynie na dalsze koleje jego losów.

„W swoim życiu nie widziałem jeszcze tak obrośniętego osobnika (…) Broda zaczynała mu się tuż pod oczami; podwiązana brudną szmatą czupryna zwieszała się kosmykami na czoło; z uszu,  z nozdrzy wyrastały całe krzaki twardego włosia; pojedyncze włosy sterczały z końca potężnego nosa, rzęsy dorastały rozmiarów brwi, a brwi podobne były do ogromnych strzępiastych wąsów” – tak o Ajnach pisał przyjaciel Piłsudskiego, zesłaniec i pisarz Wacław Sieroszewski. Faktycznie przedstawiciele tego ludu powszechnie znani byli z gęstego owłosienia. Z tego powodu Rosjanie określali ich mianem „włochatych Kurylczyków”, Japończycy zaś po prostu „dzikusami”.

Ajnowie to jeden z najbardziej tajemniczych ludów Dalekiego Wschodu. Do dziś nie wiadomo, skąd dokładnie się wzięli. Niektórzy naukowcy twierdzą, iż przybyli oni z Azji Południowo-Wschodniej, inni – że przywędrowali z Syberii, a jeszcze inni – że przypłynęli z Oceanii. Badania archeologiczne dowodzą, iż zamieszkiwali oni północ Japonii już przed 7 tys. lat. Od pozostałych mieszkańców wschodniej Azji wyróżniał ich wygląd. Byli niedużego wzrostu, ich skóra cechowała jasna karnacja, a oczy mieli zielone lub piwne. Charakteryzowali się też brakiem fałdy mongolskiej.

Ajnowie posługiwali się własnym językiem, którego pochodzenia wciąż jeszcze nie udało się jednoznacznie ustalić. W ich języku „ajnu” znaczył po prostu „człowiek”. Zajmowali się głównie myślistwem, rybołówstwem i zbieractwem. Na co dzień nosili ubrania wykonane z włókna kory wiązu japońskiego oraz ze skór zwierzęcych. W ich matriarchalnej społeczności bardzo ważną rolę odgrywały kobiety, które dziedziczyły majątek. Wyróżniały je również tatuaże wokół ust.

Bronisława niemal od razu czuje silną więź z Ajnami. Wyróżniali się oni od pozostałych mieszkańców Sachalinu skromnością i przywiązaniem do natury. Żyli przy tym w wielkim ubóstwie, pozbawieni dostępu do edukacji i wielu praw. U młodego zesłańca odzywa się natura społecznika. Zaczyna działać na rzecz polepszenia losu marginalizowanego ludu. Uczy dzieci oraz niepiśmiennych dorosłych, pisze w ich imieniu pisma do władz, szczepi ich przeciw chorobom i leczy. Sam też podejmuje naukę ich języka, poznaje zwyczaje i rytuały. Bierze udział w ceremoniach religijnych i uroczystościach rodzinnych. Ajnowie uważają go za swojego przyjaciela. Gdy kilkanaście lat później, na Hokkaido spotyka brytyjskiego misjonarza żyjącego wśród Ajnów, porozumiewają się nie po angielsku lecz ajnusku.

Po dziesięciu latach zesłania kara katorgi zamieniona zostaje na dożywotnią zsyłkę z zakazem opuszczania Dalekiego Wschodu. Bronisław dostaje posadę kuratora w muzeum we Władywostoku. Już jako (częściowo) wolny człowiek, wysłany przez muzeum odwiedza osady ajnuskie na Sachalinie, a potem osiedla się we wsi Ai. Tutaj spotyka i żeni się z córką ajnuskiego wodza o imieniu Chuhsamma. Owocem tego związku są syn Sukezō i córka Kyō. Przez cały czas Bronisław prowadzi intensywne prace etnograficzne, opisuje obrzędy oraz rytuały Ajnów i tworzy słownik języka ajnuskiego.

Japońska północ i woskowe wałki

W 1903 roku Piłsudski wraz z pisarzem i zesłańcem Wacławem Sieroszewskim udaje się na wyspę Hokkaido. W czasie miesięcznego pobytu prowadzi badania nad mieszkającymi tu Ajnami, lobbuje na rzecz polepszenia ich sytuacji, a także zakłada Towarzystwo Polsko-Japońskie. Jak przystało na nowoczesnego badacza, w swojej pracy terenowej używa nowinek technicznych w postaci kinematografu braci Lumière oraz fonografu Edisona. Za pomocą tego ostatniego na stu wałkach woskowych rejestruje pieśni i opowieści ajnuskie.

Losy wałków są niezwykle ciekawe. Przez lata Piłsudski próbuje sprzedać je, by ratować się przed biedą, co się jednak mu nie udaje. I tak wałki wędrują wraz z nim z miejsca na miejsce, by przez Paryż, Wiedeń i Kraków trafić do Warszawy i zaginąć. W końcu odnalezione przewiezione są do Poznania. Długo jednak nie udaje się odtworzyć nagranych na nich dźwięków. Dopiero w latach osiemdziesiątych XX w. specjalny zespół utworzony przez jednego z japońskich producentów sprzętu audio, konstruuje specjalne urządzenie. Znów usłyszeć można bezcenne pieśni w języku, który znajduje się na skraju wyginięcia.

Szata obrzędowa Ajnów. Fot. Wikimedia Commons / PHGCOM

Wykonanych przez Bronisława filmów nie udało się do dziś odnaleźć i uznaje się je za zaginione.

Japońska wyprawa Piłsudskiego i Sieroszewskiego zostaje niespodziewanie przerwana, gdy zamierzają się oni wybrać na najciekawsze dla nich, położone w głębi Hokkaido tereny, na których żyją najmniej zjaponizowani Ajnowie. Podejrzewani o szpiegostwo na rzecz carskiej Rosji obaj Polacy uznani za persona non grata zostają wydaleni z Japonii. Wiele lat później Wacław Sieroszewski opisze ich pobyt na północnej wyspie w pasjonującej reporterskiej relacji zatytułowanej „Wśród kosmatych ludzi”.

Tułaczka i wody Sekwany

Wybucha wojna japońsko-rosyjska. Na przełomie 1905-1906 roku Bronisław Piłsudski łamie zakaz opuszczania Dalekiego Wschodu i ponownie wyjeżdża, a właściwie  ucieka z Władywostoku do Japonii. Czy wie, że już nigdy do niej nie wróci i nigdy nie spotka się ze swoją żoną i dziećmi? W Cesarstwie spędza pół roku, a następnie w sierpniu 1906 roku przez Stany Zjednoczone i Europę Zachodnią dociera do Galicji. Rozpoczyna badania entograficzne Podhala. Jego sytuacja materialna pozostawia wiele do życzenia. Ze względu na brak formalnego wykształcenia nie udaje mu się znaleźć pracy w świecie akademii. Pomimo to systematycznie opracowuje przywiezione z Dalekiego Wschodu materiały, a w 1910 roku jedzie do Londynu, gdzie na japońsko-angielskiej wystawie, w roli eksponatów, wystawiani są Ajnowie z Hokkaido. Piłsudski korzystając z okazji spisuje ich opowieści. Dwa lata później ukazuje się jego słynna do dziś praca „Materiały do studiów nad językiem i folklorem Ajnów”.

Nastaje 1914 rok. Latem rusza rosyjska ofensywa na Galicję. Przestraszony perspektywą ponownej zsyłki Bronisław ucieka w pośpiechu do Szwajcarii, pozostawiając dużą część swoich zbiorów, w tym także wspomniane już wałki fonograficzne. Ze Szwajcarii przenosi się do Paryża. Z trudem udaje mu się związać koniec z końcem. Jest coraz bardziej zgorzkniały i osamotniony. Znajomi wspominają o jego depresji.

17 maja 1918 roku z Sekwany wyłowione zostaje ciało mężczyzny. W policyjnym rejestrze zwłok, pod numerem 598, znajduje się zapis: „Ginet-Piłsudzki Bronisław, płeć – M; wiek – 51 lat, stan cywilny – wolny”. Dwanaście dni później 29 maja ciało Bronisława złożone zostaje do grobu na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem. Chuhsamma o śmierci męża dowiaduje się dopiero po wielu latach.

Jest rześki październikowy dzień 2013 roku. We wnętrzu krytej strzechą chaty w Muzeum Ajnów w miasteczku Shiraoi ubrany w płaszcz mężczyzna o długiej srebrnej brodzie wyśpiewuje słowa modlitwy i rytmicznie unosi dłonie przywołując bóstwa i wzywając zmarłych. Za chwilę rozpali ogień i złoży ofiarę z ryżowego alkoholu. Na macie tuż obok leży portret brodatego mężczyzny. Wkrótce kilku ubranych w garnitury oficjeli pociągnie za sznurki i odsłoni jego wykonane z brązu popiersie. To Bronisław Piłsudski, który przed stu laty, właśnie tutaj – w południowej części wyspy Hokkaido – prowadził badania terenowe.

Stoję przed pomnikiem ubranego w ajnuski strój etnografa i czytam napis zapisany w czterech językach – polskim, japońskim, ajnuskim i angielskim: „Polski zesłaniec, wybitny etnograf, badacz kultury Ajnów i innych ludów Dalekiego Wschodu. Przebywał i pracował w Shiraoi w sierpniu 1903 roku”. Patrzę na pociągłą twarz mężczyzny z długą, iście ajnuską brodą i myslę, że historia zatoczyła krąg, a Bronisław, „Krój Ajnów” powrócił do swoich przyjaciół.

Artykuł powstał na podstawie książki Pawła Goźlińskiego „Akan. Powieść o Bronisławie Piłsudskim”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Agora.