Specjaliści twierdzą, że wzrost zachorowań spowodowany jest głównie tym, że w tym roku sezon grypowy rozpoczął się znacznie wcześniej niż w roku ubiegłym. Duży wpływ mają na to również czynniki pogodowe. Co się jednak dzieje z wirusem A/H1N1?
W Polsce wykryto już kilka przypadków zachorowań na tę grypę. W szpitalu w Przemyślu przebywają trzy osoby, u których stwierdzono obecność wirusa A/H1N1, a w trzech szpitalach na Podkarpaciu przebywa sześć osób z objawami grypopodobnymi. W szpitalu w Łańcucie i Jarosławcu na obserwacji leżą dwaj młodzi mężczyźni, którzy niedawno wrócili z Ukrainy.
Według danych ukraińskiego resortu zdrowia na Ukrainie w wyniku grypy lub ostrych infekcji dróg oddechowych zmarło już 81 osób. Natomiast w całym kraju odnotowano 450 tysięcy przypadków zachorowań. Zarejestrowane przypadki śmiertelne dotyczą: Lwowa, Tarnopola, Iwano-Frankowska i Czerniowiec.
Jak przypuszcza Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) większość zachorowań na grypę na Ukrainie wywołana jest najprawdopodobniej przez wirus A/H1N1. W przygotowanym przez WHO komunikacie możemy przeczytać "Testy laboratoryjne na Ukrainie potwierdziły obecność pandemicznego wirusa A/H1N1 w próbkach pobranych od pacjentów w dwóch najbardziej dotkniętych zachorowaniami regionach."
Wirus A/H1N1 zaatakował jednak ostatnio nie tylko Ukrainę. U sześciu kadetów Litewskiej Akademii Wojskowej im. Generała Jonasa Żemaitisa, wykryto wirusa tejże właśnie grypy – podało wczoraj litewskie ministerstwo zdrowia. Podczas odbywającej się konferencji prasowej poinformowano dziennikarzy, że do tej pory na Litwie zdiagnozowano 66 przypadków tzw. świńskiej grypy. Tymczasem każdego tygodnia na sezonową grypę zapada ponad 1000 osób. Nowa grypa zaatakowała również indiańskie plemię Janomanów, żyjące w głębi dżungli nad Amazonką, na pograniczu Brazylii i Wenezueli, zabijając w ciągu dwóch tygodni siedmiu jego członków.
Według Światowej Organizacji Zdrowia wirus A/H1N1, od momentu pojawienia się na  początku tego roku, zabił na świecie około 5 700 osób.