Odkrywane w Gizie, na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, groby budowniczych Wielkich Piramid ostatecznie potwierdzają, funkcjonujące już od pewnego czasu podejrzenie, że piramidy nie były wznoszone przez niewolników, lecz przez wolnych robotników.
Wielu ludzi odwiedzających Egipt i stających przed najwspanialszym osiągnięciem ludzkości – piramidami w Gizie, zastanawiało się pewnie nie raz, jak to jest możliwe, że coś tak wspaniałego, co przetrwało tyle lat, może być wynikiem cierpienia i wyzysku tysięcy ludzkich istnień. Okazuje się, że niepotrzebnie zamartwiali się nieszczęściem innych.
Pod koniec lat 80. XX wieku kierujący zespołem archeologów Zahi Hawass, prowadzący badania na wschód od piramidy króla Chufu, odkopał szereg budynków z cegły mułowej, wewnątrz których znaleziono m.in. fragmenty ceramiki codziennego użytku, formy piekarskie, a także narzędzia kuchenne. Budynki prawdopodobnie tworzyły miasteczko znane w ówczesnych dokumentach jako osada Chufu (Gereget Chufu), którą zamieszkiwali najprawdopodobniej robotnicy pracujący przy budowie i utrzymywaniu Wielkiej Piramidy faraona. Od 1992 r. Hawass odsłaniał również liczne grobowce, należące do ludzi z miasteczka.    Na terenie nekropolii archeolog odkrył wiele płaskorzeźb i inskrypcji, z których jasno wynika, że ludzie tu chowani uważali siebie za przyjaciół faraona. Ponadto posiadanie własnego grobowca w starożytnym Egipcie na pewno nie należało do przywilejów niewolników, jak podkreśla kierujący zespołem archeologów Hawass. 
Odkryte przez archeologa groby znajdują się na płaskowyżu Gizy, na zachodnim skraju Kairu. Liczą sobie ponad cztery i pół tysiąca lat, znajdują się u wejścia do nekropolii, ciągnącej się na przestrzeni jednego kilometra i stanowią potwierdzenie tezy, że piramidy nie były tworem niewolniczej pracy.

Tekst: Agnieszka Budo