Gdy leki przeciwdrgawkowe nie skutkują, ostanią szansą dla chorych na padaczkę może być usunięcie tej części mózgu, której nieprawidłowa aktywność elektryczna powoduje ataki drgawkowe.
 

Badanie EEG wykonane podczas ataku padaczki pozwala wskazać, jaki obszar mózgu odpowiada za nieprawidłowe wyładowania, jednak przeprowadzona na jego podstawie operacja nie zapobiega wystąpieniu kolejnych ataków nawet w 30 proc. przypadków. Układ połączeń pomiędzy neuronami a powierzchnią mózgu jest u osoby z epilepsją odmienny niż u zdrowej, co utrudnia interpretację wyników EEG.
 

Być może sytuację poprawi komputerowy model mózgu, pozwalający precyzyjniej dopasować procedurę do pacjenta.
 

Frances Hutchings i jej koledzy z Newcastle University (Wielka Brytania) wykazali, że różnice pomiędzy mózgiem zdrowym a mózgiem epileptyka można wychwycić na podstawie badania metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) oraz obrazowania tensora dyfuzji( DTI). Uzyskane dane zostały wykorzystane do modelowania mózgów 22 chorych na epilepsję.
 

Następnie -symulując aktywność elektryczną mózgu - autorzy badań byli w stanie znaleźć miejsca, w których doszło do jej zakłóceń. Symulowane usunięcie tych obszarów pozwoliło unormować aktywność elektryczną, co sugerowało, że podobny wynik da interwencja chirurgiczna.
 

Modelowanie usunięcia obszarów wytypowanych na podstawie badania EEG dawało 70 proc. symulowanych wyleczeń - podobnie jak w rzeczywistości.
 

Metoda nie wymaga przeprowadzania badania podczas ataku drgawek, co pozwala uniknąć długotrwałej hospitalizacji połączonej z oczekiwaniem na atak. Wystarczy badanie MRI - taka sytuacja jest znacznie mniej stresująca dla pacjenta.
 

Na razie jednak metoda jest we wczesnej fazie badań – trzeba będzie dopiero dowieść jej praktycznej wartości, na przykład przeprowadzając operacje na zwierzętach. 
 

Źródło: PAP