A zwłaszcza izraelskich linii lotniczych El Al, których agenci ochrony, w trosce naturalnie o bezpieczeństwo pasażerów, podrzucają do niektórych bagaży broń, by sprawdzić działanie systemów alarmowych na lotniskach. Taką niespodziewajkę odkrył w swojej walizce pasażer tych linii po powrocie z Frankfurtu do Tel Awiwu. Tym razem alarmy nie zadziałaly, a o pistolecie wyraźnie zapomniano. I tylko nie wiadomo, czy „przeleciał się” on w jedną stronę czy w obie?    Tekst: Małgorzata Sienkiewicz