Z obozu bazowego położonego u podstawy góry wyruszyli o świcie. Ok. 7:40 czasu lokalnego stanęli na szczycie Kopca. Na wierzchołek wnieśli proporzec Rak&Roll. Kopiec Moczydłowski (130,5 m n.p.m.) to zlokalizowany na terenie dzielnicy Wola, najbardziej na zachód wysunięty cel Ekspedycji. Jak komentują swoje zmagania? - To nie jest prosta góra. Nie przewidzieliśmy pewnych czynników, zaskoczył nas silny wiatr, który zwiał obozowisko na południowej grani. Natomiast sukces to sukces i w takim wielkim dniu nie mówmy o problemach i błędach. Cieszmy się tym, co się wydarzyło – powiedział uczestnik wyprawy, Paweł Cywiński. Historycznego wejścia dokonali pod okiem kamer. - W ich oczach widać determinację. To tytani  niestrudzeni pokonywaniem własnych granic. Jedno jest pewne, wyznaczają nowe standardy w polskim himalaizmie – powiedział nasz wysłannik, który śledził postępy akcji górskiej.

Likwidacja obozu bazowego (fot. archiwum prywatne)

Jeśli utrzymają się warunki pogodowe, w sobotę wyruszą na kolejny szczyt. Ich celem będzie grań Mt. Kazury (133,9 m n.p.m.) na terenie dzielnicy Ursynów.
Przed nimi jeszcze Kopa Cwila (108 m n.p.m.), którą zamierzają zdobyć nową drogą w ścianie wschodniej, Kopiec Powstania Warszawskiego (121 m n.p.m.), Góra Gnojna (dokładna wysokość nieznana) – wejście połączone z dokonaniem dokładnego pomiaru wysokości. Z najwyższego szczytu, warszawskiej Góry Gór, czyli Górki Szczęśliwickiej (152 m n.p.m.) zamierzają zjechać na nartach. Powodzenia! Nie chodzi wyłącznie o cel sportowy. Każdy, kto chce dołączyć do Ekspedycji, może to zrobić na zasadach komercyjnych. Całość zebranych środków zostanie przeznaczona na rzecz Fundacji Rak&Roll Wygraj Życie. Więcej na stronie Ekspedycji: koronawarszawy.pl