Poobijane i powgniatane ze wszystkich stron auta zalegają ulice miast Egiptu, Tunezji, Maroka czy Syrii, a czasy ich świetności dawno minęły. Lecz w każdym z tych państw i to nie tylko na pustyni, ale też w dużych skupiskach ludzkich, przy bazarach i targowiskach polegują sobie wielbłądy, słynne okręty pustyni, które kiedyś stanowiły jedyny arabski środek transportu. Tak działo się przez całe wieki, gdyż zwierzęta te są silne i wytrzymałe i mogły przewozić ludzi i towary przez największe piaszczyste połacie. Ich najważniejszym atutem był fakt, że przez długi czas obywały się bez wody. Tak więc karawany przemierzały pustynie wszerz i wzdłuż, a i dziś można je tam spotkać, choć głównie „zajmują się” turystami. Miałam okazję odbyć taką przejażdżkę, a młodziutka, że nie powiem figlarna wielbłądzica, która przypadła mi w udziale, robiła ze mną, co tylko chciała, nie opuszczając w tej naszej żmudnej wędrówce ani jednego piaszczystego wzgórka, jaki znalazł się na jej drodze. A Arabowie? No cóż, od wieków zawijają w ten sam sposób swe głowy pasami materiału, by chronił ich od wiatru i gorącego słońca. Tekst: Agnieszka Budo