Gwar rozmów, szuranie krzeseł, śmiechy. W powietrzu unosi się przyjemny zapach parzonej kawy. Malutkie stoliki otoczone są krzesłami, fotelami. W kącie przycupnęła zakochana para, skryta za mgiełką parującego napoju. Na środku sali trwa gorąca dyskusja studentów ze starym profesorem. Pod oknem siedzi mężczyzna w średnim wieku z kartką papieru, na której z rozmachem kreśli portrecik rozpartej w fotelu młodej dziewczyny. Wszyscy zajęci są sobą i tylko od czasu do czasu sięgają po filiżanki wypełnione smolistym nektarem – kawą.
Początki kawiarni sięgają roku 1554, kiedy to, jeśli wierzyć przekazom, dwaj Syryjczycy: Szems i Hakim, założyli w Stambule pierwsze kawiarnie. W pobliżu meczetu Rustem Paszy ustawiały się wkrótce długie kolejki chętnych do skosztowania w nowym lokalu czarnego napoju. W bardzo szybkim czasie kawiarnie zyskały w imperium osmańskim olbrzymią popularność. Szybko jednak czar prysł, a lokalne władze uznały kawę za niebezpieczną używkę i zakazały jej publicznego spożywania. Ale jak można zrezygnować z kawy? Mimo zakazu pobożni Muzułmanie nie wyrzekli się swojej qahwy, którą popijali zawzięcie nawet w okresie postu. Sto lat później, około roku 1650, w Wenecji, otwarto przy placu św. Marka pierwszą kawiarnię „Bottega da cafe”. W 1671 r. własnej kawiarni doczekała się Marsylia a po niej Paryż. W XVIII w. kawa „zalała” Europę, a kawiarnie wyrastały jedna za drugą jak grzyby po deszczu. Z czasem narodził się zwyczaj prowadzenia przy kawiarnianych stolikach szerokich dysput i debat, co niestety i niesłusznie zaczęło wzbudzać w kręgach dzierżących władzę podejrzenia o knucie spisków. Kawiarnie jednak nie upadły i z biegiem czasu doczekały się również wielu odmian: baro-kawiarni, gdzie kawę pije się na stojąco, cafeterii z samoobsługą czy wreszcie kawiarni z lodami, ciastkami a nawet kanapkami.
Napój czarny jak smoła przetrwał, a my dzięki temu możemy dzisiaj usłyszeć: „Mała czarna? Z mleczkiem czy bez?

O tym, jak Polak wzbogacił się na tureckiej kawie
W XVII w. osiadł w Wiedniu polski karczmarz, Jerzy Franciszek Kulczycki, który w 1683 r., po klęsce Turków pod Wiedniem, otworzył tu pierwszą kawiarnię, robiąc użytek ze zdobytych przez polskie wojska króla Jana Sobieskiego zapasów kawy, zgromadzonych w tureckim obozie. Od tego momentu wiedeńscy literaci nie mogli już wyobrazić sobie życia bez kawy, a poeta Peter Altenberg kazał  nawet przesyłać swoją korespondencję do Cafe Central.

Tekst: Agnieszka Budo