Olsztynianin płynący jachtem "Glaspo" zdecydował się zakończyć próbę ok. 600 km na południe od Kapsztadu, dwa miesiące po i prawie 12 tys. km od wypłynięcia z okolic Porto w Portugalii. To około 1/5 planowanej przez niego trasy.
 

Powodem przerwania rejsu są usterki w systemie sterowania oraz elektryki jachtu.
 

"Bezpośrednią przyczyną przerwania rejsu była awaria systemu sterowniczego łodzi. Tomek od ponad 24 godzin usiłował samodzielnie naprawić usterkę. Niestety nie udało się. Jacht kompletnie stracił sterowność i dryfuje, co widać na mapach przebiegu rejsu. Jakiekolwiek problemy zdrowotne, o których piszą media nie były przyczyną zaprzestania realizacji największego marzenia życia. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości kapitan zdecydował o konieczności wezwania pomocy, ponieważ jacht nie jest w stanie samodzielnie dopłynąć do brzegu." – informuje oficjalny profil żeglarza na Facebooku.


To trzecia próba samotnego opłynięcia globu przez Cichockiego. Dwie dotychczasowe zakończyły się fiaskiem związanym z awariami sprzętu.