Chiny Skarbka

Joseph Skarbek- inżynier z wykształcenia, archeolog z przypadku a fotograf
z zamiłowania – hrabia Joseph Paul Skarbek był Francuzem polskiego pochodzenia. Jego dziad, Maciej Józef Skarbek z Mazowsza, powstaniec listopadowy, wyjechał z rodzinnych stron z falą Wielkiej Emigracji.
27-letni Joseph Paul w 1906 r. przyjechał z Paryża do prowincji Henan
w środkowych Chinach, by przez trzy lata nadzorować budowę, działającej do dziś, trakcji kolejowej. Pozostawił po sobie setki unikalnych fotografii dokumentujących życie chińskiej prowincji z początku XX wieku. Obrazy te, przeniesione za pomocą ważącego kilka kilogramów aparatu Mackenstein na szklane płyty i własnoręcznie wywołane przez autora, były zarezerwowane dla najbliższych. Zagadkowy i frapujący chiński świat uwiecznił na około 500 pokrytych bromkiem srebra płytach formatu 9 na 12 cm. Przewiózł je do Francji nie zważając na kłopoty związane z ich transportem. A droga była długa
i uciążliwa: wracał wybudowaną przez siebie linią Bianluo, następnie przez tydzień statkiem w dół Jangcy i 33 dni parowcem z Szanghaju do Marsylii. Gdy kilkanaście lat później chciał owe naświetlone, szklane płyty oddać do Muzeum Guimeta kustosz nie przyjął daru. Rozzłoszczony inżynier potłukł je, niszcząc
w ten sposób bezcenny zbiór. Na szczęście ocalały papierowe albumy, które
w 2001 roku jego syn, Jean, udostępnił Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie. Zorganizowało ono pierwszą wystawę około 70 najciekawszych fotografii. Od tamtej pory zdjęcia pokazywane były m. in. w Singapurze, Pekinie i Paryżu. Przechowywane są we francuskim ośrodku studiów Azji EFEO. I w ten to sposób, po stu latach, hrabia Skarbek wzbogacił wiedzę o ówczesnych Chinach.
Trakcja, w budowie której uczestniczył hr. Skarbek łączyła miasta Bianzhou (obecnie Kaifeng) i Luoyang. Z połączenia skrótów obu miejscowości kolej nazwano Bianluo – zapoczątkowała ona istniejącą do dziś linię Wschód – Zachód. W trakcie pobytu w Chinach, w wolnym czasie hr. Skarbek zwiedzał okolice, przesuwającego się stale placu budowy i uwieczniał je na swoich fotografiach. Oprócz zabytków fotografował scenki rodzajowe, obyczajowe, rytualne. Otwartość młodego inżyniera oraz jego tolerancja w stosunku do obserwowanych zjawisk zjednywały mu sympatię tubylców. Nadzorowanie prac ziemnych uczyniło z niego również adepta archeologii. Wykopywane przypadkiem ceramiczne figurki i inne przedmioty zostałyby zapewne zdewastowane, gdyby młody badacz nie zakazał ich niszczenia. Analizował je
i fotografował, a niektóre z tych obiektów znalazły się później w zbiorach Luwru. Natomiast Luoyang jako teren zorganizowanych badań archeologicznych z prawdziwego zdarzenia zostało odkryte dopiero 50 lat później.

Bibliografia
Paulina Szczucińska, Joseph Skarbek Chiny 1906-1909, National Geographic (sierpień 2008) 52-67

Ciekawostki

Chińczycy przełomu XIX i XX wieku uważali swe mocarstwo, którego potęga trwała od 4000 lat, za centrum świata. W National Geographic z sierpnia 1910 r. podróżnik Kenneth F. Junior pisze, że dla Chińczyka „ich imperium leży nie tylko w centrum świata, zajmuje też większość jego terenów. Widziałem chińską mapę świata namalowaną na planie kwadratu o boku metra. Kraje barbarzyńskie znajdowały się na jego brzeżku o szerokości 3 cm.”
W artykule o bieżącej sytuacji w Chinach, opublikowanym w National Geographic w grudniu 1906 r., John Watson Foster, wówczas były sekretarz stanu USA, pisał, że wprowadzenie wolnego dnia w chińskich urzędach państwowych to „nie jest krok mający narzucać chrześcijaństwo, lecz kolejny przykład dostosowania się do zachodnich praktyk. Książę Pu Lun, członek rodziny cesarskiej, zapytany przeze mnie dwa lata temu podczas wizyty w USA, co w naszym kraju zrobiło na nim największe wrażenie, powiedział, że cotygodniowy dzień odpoczynku.”

Bibliografia
Paulina Szczucińska, Joseph Skarbek Chiny 1906-1909, National Geographic (sierpień 2008) 52-67