Sudan Południowy to kraj, który przez zbyt długi czas był polem krwawych walk. A dziś, cóż, dziś nadal jest polem walki, która rozgrywa się w ubrudzonych, bo przecież nie białych rękawiczkach. To walka o surowce naturalne. I nawet jeśli światowi przywódcy w światłach kamer powtarzają, że nie chcą nowego kolonializmu w Afryce, życie obraca te słowa we frazesy.

Hubert Sauper leci do Afryki z Paryża własnoręcznie skonstruowaną awionetką. Ten jego samolot-kpina ląduje na bezdrożach. Skromność staje się przepustką. Rozmawiają z nim zwykli ludzie, którzy stracili swoje ziemie. Lokalni watażkowie, amerykańscy pastorzy próbujący na siłę krzewić swoją wiarę, politycy, wreszcie i pracownicy rafinerii.

Przecież tu są tylko kopalnie, z których czerpiemy energię – mówią w filmie Chińczycy. Nie widzą, czy nie chcą zobaczyć ludzi.

Hubert Sauper patrzy na nich i porusza tym moje serce. Chińska rafineria w Sudanie Południowym wydobywa się 300 000 baryłek ropy dziennie.

„Jesteśmy waszymi przyjaciółmi” zdobył główną nagrodę Millennium podczas 11. edycji festiwalu Planete + Review (obecna nazwa Docs Against Gravity). Został też nagrodzony na festiwalach w Sundance i Berlinie.

W kinach od 4 grudnia 2015.

Monika Berkowska