Do tego jeszcze nie doszło, niemniej badacze, eksperymentując, „częstowali” je sztucznymi nektarami, zawierającymi wyżej wspomniane używki w różnym stężeniu. Okazało się, że pracowite te owady najbardziej kusił nektar z niewielką, bo jednomiligramową, zawartością używki, natomiast, mając do wyboru „posiłek”, w którym koncentracja używek była duża oraz nektar „czysty”, czyli całkowicie ich pozbawiony, wybierały ten ostatni. Jaki stąd wniosek? Posmakować i lekko się zauroczyć, ale w żadnym razie nie uzależnić! Badanie preferencji pszczół wynikało naturalnie nie tylko ze zwykłej ciekawości uczonych, lecz z chęci sprawdzenia, czy toksyczne, ale i uzależniające substancje, znajdujące się w nektarze niektórych roślin, stanowią ewolucyjne „pomysły” tychże, mające przyciągnąć do nich większe ilości skrzydlatych zapylaczy. A roślin takich jest sporo. Nikotynę znajdziemy np. w nektarze kwiatów tytoniu, natomiast kofeinę w kwiatach roślin cytrusowych, z których największą, bo około 95 miligramową dawkę, oferują pszczołom kwiaty drzewka grapefruitowego. Powstaje pytanie, czy przyroda chce nam pokazać, że rośliny, choć bezmózgowe, umieją o siebie zadbać?

Tekst: Agnieszka Budo