Owa tajemnicza żywica, której nadawano moc leczniczą i magiczną, była towarem najbardziej pożądanym przez rzymskich cezarów, możnowładców , uczonych, a więc tym samym i kupców, których nęciła możliwość znakomitego zarobku. Kopalina ta występowała obficie na południowych brzegach Bałtyku, ale nad Morzem Śródziemnym znana była już w epoce neolitu, docierając tam w wyniku handlu pośredniego, przekazywana sobie przez wielu lokalnych kupców tzw. metodą łańcuszkową. Prawdziwy handlowy szlak bursztynowy ukształtował się w Europie Środkowej w okresie wpływów celtyckich, czyli między IV a I w. p.n.e. Wiódł z Rzymu aż do ujścia Wisły i Półwyspu Sambijskiego. O rozmachu handlu tym towarem świadczył, odkryty na początku XX w. na Partynicach (obecnie dzielnica Wrocławia) magazyn, zawierający ponad trzy tony bursztynu zapakowanego w worki i gotowego do transportu. Zysk był też z tego handlu duży, o czym może świadczyć fakt, że ludność żyjąca przy szlaku, dbała o jego bezpieczeństwo, a nawet sama zapewniała transport przez swoje terytorium. Największe profity osiągali naczelnicy plemion i właśnie w grobowcach plemiennej starszyzny znajdujemy luksusowe wyroby rzymskich rzemieślników. Odkryto je np. we Wrocławiu Zakrzowie czy Łęgu Piekarskim. Bursztyn sprowadzano do Rzymu w ogromnych ilościach, o czym świadczą m.in. zapiski historyka Pliniusza, który, relacjonując przebieg igrzysk gladiatorskich za czasów Nerona, pisał:” nawet siatka służąca do powstrzymywania zwierząt i osłaniania podium miała w każdym węzełku bursztyn”.

Tekst: Agnieszka Budo